Paweł Gzyl

Katarzyna Figura: Odwieczne mechanizmy działają nadal, dlatego trzeba się buntować

Katarzyna Figura w filmie "Chrzciny" Fot. Iwona Dziuk Katarzyna Figura w filmie "Chrzciny"
Paweł Gzyl

Katarzyna Figura zalicza właśnie zaskakujący come back w polskim kinie. Akcja jednego z filmów, w którym gra, rozgrywa się 13 grudnia 1981 roku. Dlatego opowiada nam o swoich przeżyciach ze stanu wojennego.

- Mamy w tym roku prawdziwy wysyp filmów z pani udziałem. Niedawno oglądaliśmy „Śniegu już nigdy nie będzie”, teraz są „Dziewczyny z Dubaju”, a niebawem „Chrzciny”. Z czego to wynika?
- Pandemia sprawiła, że kina zamknięto. Dlatego wszystkie premiery skumulowały się. Te filmy były kręcone niemal w tym samym czasie, tuż przed wybuchem pandemii i zaraz po odwołaniu ograniczeń zdrowotnych w 2020 roku. W efekcie powstał ogromny chaos w realizacji filmów. Przerwane na wiele miesięcy zdjęcia kontynuowaliśmy w odmiennych warunkach. Tymczasem praca nad rolą wymaga ciągłości. Taka wyrwa niezmiernie utrudnia proces kształtowania postaci. Dlatego ten trudny okres wywołał wielkie spustoszenie. W nas wszystkich i na wielu poziomach. W konsekwencji publiczność przyzwyczaiła się do siedzenia w domu i oglądania filmów w necie. Nastąpiło jakby wyparcie dużego ekranu. Podobnie stało się z teatrem, a przecież teatr nie istnieje bez widza. Stąd też premiera „Chrzcin” z powodu pandemii została przełożona na przyszły rok.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.