Kasztelan, petarda i raporty, czyli jak esbecy z Torunia balowali na Titanicu

Czytaj dalej
Fot. Adam Willma
Adam Willma

Kasztelan, petarda i raporty, czyli jak esbecy z Torunia balowali na Titanicu

Adam Willma

Końcówka lat 80. Za chwilę PRL z hukiem się rozpadnie. Tymczasem w Służbie Bezpieczeństwa praca wre. Funkcjonariusze uganiają się, żeby wypełnić roczne plany. Jeszcze strasznie, a już śmiesznie.

W teczkę z materiałami operacyjnymi z ówczesnego województwa toruńskiego wciśnięto mydło i powidło. Dzięki niej można jednak na chwilę poczuć atmosferę esbeckiej kuchni.

Postać Zygmunta Kwiatkowskiego, dyrektora golubskiego zamku, przez dziesiątki lat była ością w gardle służb. Od papierów w jego sprawie może zakręcić się w głowie.

Postać Zygmunta Kwiatkowskiego, dyrektora golubskiego zamku, przez dziesiątki lat była ością w gardle służb. Od papierów w jego sprawie może zakręcić się w głowie. Jako licealista cudem uniknął kary śmierci, zakładając zbrojną (!) organizację niepodległościową.

Teczka kolejna: Kwiatkowski jako tajny współpracownik. Wykreślony z hukiem, bo z tej współpracy zrobił w Golubiu kabaret, przedstawiając wszem i wobec swojego oficera prowadzącego. A takie numery w SB nie uchodziły na sucho, więc Kwiatkowski znalazł się pod lupą służb, które wyczekały w końcu na moment, aby go ustrzelić.

Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Adam Willma

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.