Karetki w Mielcu: Im mniej jeżdżą, tym niższe są straty. Transport medyczny się nie opłaca, pogotowie pod kreską
Zbyt niska wycena, zbyt pochopne zlecenia transportu wystawiane przez lekarzy oraz brak pieniędzy z ministerstwa na dodatki dla ratowników - to przyczyny nierentowności mieleckiego pogotowia.
Jak podsumowała dyrektorka pogotowia podczas ostatniej sesji rady powiatu mieleckiego, strata finansowa działalności pogotowia w 2018 r. wyniosła 64 tys. zł. Bolączką pogotowia są tzw. transporty medyczne, przy których szpital lub lekarz rodzinny zleca pogotowiu przewiezienie pacjenta z punktu A do B.
- Tzw. stawka kapitacyjna, którą ustala ministerstwo wspólnie z NFZ, wynosi 43 grosze od pacjenta i nie zwiększyła się od iluś ostatnich lat. To nie wystarcza nawet na pokrycie kosztów paliwa, które przecież nie tanieje, a my pokonujemy setki kilometrów, jeżdżąc po całym powiecie
- wyjaśnia Maria Napieracz, dyrektor mieleckiego pogotowia.
W dalszej części artykułu m.in.:
- co jeszcze wpływa na nierentowność pogotowia w Mielcu
- jakie działania podjęła dyrekcja, by to zmienić
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.