Kaczyński zmobilizował klasę średnią przeciwko sobie

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smolinski
Sławomir Sowa

Kaczyński zmobilizował klasę średnią przeciwko sobie

Sławomir Sowa

Rozmowa "Gazety Pomorskiej" z Leszkiem Jażdżewskim, politologiem, na temat dwudniowych demonstracji na ulicach Polskich miast.

Zakończył się dwudniowy pojedynek na demonstracje między PiS a opozycją. Można było odnieść wrażenie, że chodziło w nim o pokazanie, że wygra ten, kto przyprowadzi więcej ludzi.
W odbiorze społecznym liczba na pewno ma znaczenie. Widać było zresztą walkę, aby zdezawuować liczbę manifestantów strony przeciwnej. Na przykład telewizja Republika twierdziła, że w marszu PiS brało udział sto tysięcy ludzi, a kadry z sobotniej demonstracji opozycji dobierano tak, aby powstało wrażenie, że ten marsz był mniej liczny. Prawdziwe znaczenie ma jednak to, który z tych marszów był bardziej przełomowy społecznie. Z tego punktu widzenia marsz sobotni był czymś nowym, ponieważ była to pierwsza tak duża demonstracja w ciągu ostatnich kilkunastu lat tej strony polskiego społeczeństwa. To jest też niebywałe, że tak szybko Jarosławowi Kaczyńskiemu udało zmobilizować przeciwko sobie klasę średnią - bo to jednak maszerowała głównie klasa średnia. Myślę, że uczestników do tego marszu napędziła też decyzja o wstrzymaniu publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Trudno zrozumieć, dlaczego PiS wykonał taki ruch w przeddzień tego marszu.

Jarosław Kaczyński chyba nie spodziewał się takiego oporu w sprawie Trybunału i poszedł na czołowe starcie. Teraz to za daleko zaszło, żeby mógł się
Krzysztof Szymczak Leszek Jażdżewski: - Sobotni marsz to była pierwsza tak duża demonstracja od kilkunastu lat.


Obydwa marsze pokazały, że PiS i opozycja okopały się na swoich pozycjach. W jakim kierunku może potoczyć się ten konflikt?
Jarosław Kaczyński chyba nie spodziewał się takiego oporu w sprawie Trybunału i poszedł na czołowe starcie. Teraz to za daleko zaszło, żeby mógł się z tego wycofać, choć był taki moment, gdy decyzja była w rękach prezydenta. Pamiętajmy jednak, że to jest początek rządów PiS. Jeśli teraz widać, jaką mobilizację wywołała sprawa Trybunału Konstytucyjnego, która dotyka bezpośrednio tylko niewielką grupę ludzi, to można zakładać, że projekty, które będą naruszać interesy dużych grup społecznych, jak na przykład likwidacja gimnazjów, natrafią na dużo większy opór.

Sławomir Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.