Jesteśmy lekkoatletyczną europejską potęgą

Czytaj dalej
Dorota Kułaga

Jesteśmy lekkoatletyczną europejską potęgą

Dorota Kułaga

– To jest kosmos – tak krótko podsumował start Polaków w Belgradzie Wiesław Rożej, prezes Świętokrzyskiego Związku Lekkiej Atletyki. Na 34. Halowych Mistrzostwach Europy biało-czerwoni wywalczyli aż 12 medali, z czego 7 złotych. Do tego dołożyli jedno srebro i cztery brązy. Polacy triumfowali w klasyfikacji medalowej mistrzostw. Wyrównali tym samym najlepszy wynik w historii mistrzostw Starego Kontynentu z 1973 roku z hali – zawody odbyły się w Rotterdamie.

To nie był przypadkowy wynik. Jesteśmy potęgą
Wspaniały występ Polaków odbił się szerokim echem. W końcu w pokonanym polu nasi reprezentanci zostawili takie potęgi, jak Wielka Brytania (10 medali, w tym pięć złotych), Niemcy (9, w tym dwa złote).
– Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy lekkoatletyczną potęgą. Ten sukces nie jest przypadkowy. Już w Amsterdamie pokazaliśmy, że w Europie jesteśmy siłą, z którą każdy musi się liczyć. A weźmy pod uwagę to, że w hali nie wystartowały takie nasze gwiazdy, jak Anita Włodarczyk, Piotrek Małachowski, Paweł Fajdek. Nie pobiegła też Joasia Jóźwik, która w tym sezonie osiągała bardzo dobre czasy – mówił nam Andrzej Mirek, trener lekkoatletów Wisły_Junior Sandomierz, który do niedawna pracował też w kadrze narodowej.

7 złotych medali. Media są pod wrażeniem
Media w Polsce i Europie są pod wrażeniem niesamowitego startu biało-czerwonych, którzy podbili Belgrad. Przypomnijmy, że złote medale w Kombank Arenie zdobyli: Piotr Lisek w skoku o tyczce, Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą, Marcin Lewandowski w biegu na 1500 metrów, Adam Kszczot na 800 metrów, polskie sztafety 4x400 metrów kobiet i mężczyzn oraz Sylwester Bednarek w skoku wzwyż, którego wcześniejszym trenerem był Lech Krakowiak z Końskich. Po srebro sięgnął Rafał Omelko w biegu na 400 metrów, a po brąz Paweł Wojciechowski w skoku o tyczce, Sofia Ennaoui na 1500 metrów, Ewa Swoboda na 60 metrów i Justyna Święty na 400 metrów. – Uczestniczę w procesie szkolenia na poziomie wojewódzkim, brałem też udział w szkoleniu centralnym. I muszę przyznać, że to szkolenie jest rozsądnie prowadzone. Jest wsparcie dla najlepszych zawodników i są tego efekty – mówi trener Andrzej Mirek.

„Lekkoatletyka dla każdego” daje efekty
Polska „królowa sportu” jest niezwykle mocna. W przeciwieństwie do tej w województwie świętokrzyskim. – Po raz kolejny powtórzę, że naszym głównym problemem jest brak odpowiedniej liczby wysokiej klasy trenerów. W ostatnich latach odeszło od nas kilkoro fachowców, trudno ich zastąpić. Ale życzyłbym sobie, żeby sukces w Belgradzie przełożył się też na popularność tej dyscypliny w regionie świętokrzyskim. Duże nadzieje wiążemy z programem „Lekkoatletyka dla każdego”, za który u nas odpowiedzialna jest Agnieszka Wawrzkiewicz ze Staszowa – powiedział prezes Wiesław Rożej z Końskich, który działa w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.

Trzeba odpowiednio wykorzystać ten sukces
Trener Andrzej Mirek ma nadzieję, że sukces z Belgradu przełoży się na popularność lekkoatletyki w województwie świętokrzyskim. – Mieliśmy sukcesy Otylii Jędrzejczak, był boom na pływanie. To samo było z Adamem Małyszem w skokach. Teraz mamy lekkoatletyczne gwiazdy._Wierzę, że przyciągną one dzieci i młodzież do tej pięknej dyscypliny sportu. Jesteśmy lekkoatletyczną potęgą. Liczę na to, że znajdzie to odzwierciedlenie w naszych klubach. Ten sukces musimy odpowiednio wykorzystać – dodał trener Andrzej Mirek z Sandomierza.

Zapytaliśmy znanych trenerów, czy ten sukces przełoży się na popularność lekkoatletyki na Kielecczyźnie

Dorota Kułaga

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.