Jarosław Szarek: IPN potrzebuje nowej energii. Wyznaczyliśmy kierunek na następne lata

Czytaj dalej
Fot. Fot: Adam Wojnar/Polska Press
Grzegorz Wszołek

Jarosław Szarek: IPN potrzebuje nowej energii. Wyznaczyliśmy kierunek na następne lata

Grzegorz Wszołek

Konflikt z Izraelem był najtrudniejszym momentem w ostatnich pięciu latach funkcjonowania Instytutu Pamięci Narodowej - przyznaje ustępujący prezes IPN Jarosław Szarek IPN.

Panie prezesie, jak to jest kierować tak wielką instytucją jak IPN w dodatku przy ostrych podziałach politycznych w Polsce?
Instytut Pamięci Narodowej dysponuje siedmioma biurami centralnymi w całej Polsce, posiada potężne wydawnictwo, zajmujące się historią XX wieku, 11 oddziałów, 6 delegatur. Zatrudniamy aż 2,5 tys. osób. Nie jest prosto kierować tak ogromną instytucją - ale wszystko ułatwia praca z ludźmi, którzy rozumieją, czym jest misja IPN. Podkreślam: mówimy o placówce niezależnej, państwowej, tworzącej ogromną przestrzeń do dyskusji nad dziejami najnowszymi, interpretacji i sporów. Najważniejszym kryterium dla nas jest prawda historyczna - staramy się do niej dochodzić od 20 lat.

Dlaczego nie ubiegał się Pan o reelekcję? Dr Karol Nawrocki jest odpowiednim kandydatem na stanowisko prezesa IPN?
Dr. Karolowi Nawrockiemu zostawiam aktywnie działający Instytut w dobrej kondycji. Po pięciu latach trzeba jednak nowej energii, a tym atutem dysponuje Karol Nawrocki. Między nami jest różnica pokoleniowa, dokładnie 20 lat. Jako historyk dobrze zna IPN, kierował z powodzeniem Muzeum II Wojny Światowej, a obecnie kwestie, dotyczące lat 1939-1945, stają się priorytetowe dla instytutu, zdecydowanie istotniejsze, niż wówczas, gdy powstawał. Dwie dekady temu głównym zadaniem było zmierzenie się ze spuścizną epoki komunistycznej i udostępnienie archiwów dla badaczy. To, co pozostawił po sobie system PRL - obszary nieobecnych fragmentów naszej historii, a także kłamstw - należało wypełnić. Z tym mierzył się IPN od początku, mimo że kwestie II wojny zawsze były istotne w działalności, a w ostatnim czasie jeszcze je wzmocniliśmy, kładąc nacisk na badania naukowe w tym kierunku. W ostatnich latach doskonale widać, jak dużo kłamstw pojawia się na świecie na temat Polski w czasach niemieckiej okupacji. To także m.in. efekt wielu zaniedbań po 1989 roku. Nie mam wątpliwości, że droga by odkłamać opowieść o naszych dziejach w tym okresie jest długa i musi być prowadzona przez wiele instytucji, a to praca na pokolenie. To o tyle trudne zadanie, że powoli odchodzą ostatni świadkowie historii z tamtego okresu. Absolutnie nie porzucamy badań nad spuścizną po systemie komunistycznym. Niestety, nadal zdarza się, że - wydawałoby się - wyjaśnione kwestie z naszej przeszłości wracają w stylu opisywanym przez „Gazetę Wyborczą”, jak śmierć Stanisława Pyjasa. Dodajmy do tego jeszcze wpływ mediów społecznościowych - tam nie ma czasu na refleksję i pogłębioną dyskusję. Często zwycięża w nich nieprawda i sensacja.

Czytaj więcej.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Grzegorz Wszołek

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.