Jan Rokita: Madryt w Warszawie?

Czytaj dalej
Jan Rokita

Jan Rokita: Madryt w Warszawie?

Jan Rokita

Warto u nas uważnie obserwować powyborczy bieg zdarzeń w Hiszpanii. Lipcowe wybory przyniosły tam sytuację patową pomiędzy lewicą i prawicą, co zwyczajem brytyjskim bywa określane jako „hung parliament”.

Co prawda centroprawicowa Partia Ludowa nominalnie wygrała wybory, z wynikiem 33% i 137 miejscami zdobytymi w Kortezach, zaś rządzący do tej pory socjaliści uzyskali nieco ponad 31% i tylko 121 foteli poselskich. Ale jak obie strony doliczyły się swego faktycznego stanu posiadania w Kortezach, wraz z sojusznikami i liliputowymi „przystawkami”, wyszło na to, że tak lewicowy premier Sanchez, jak i jego konkurent - lider ludowców Feijoo, mogą dostać w głosowaniu nad rządem równo po 171 głosów, w izbie liczącej 350 posłów. We wtorek król Hiszpanii zdecydował poprosić szefa ludowców o podjęcie próby sformowania rządu, ale na razie mało kto wierzy, iż ta misja skończy się sukcesem. Jeśli Feijoo poniesie fiasko, to następnym w kolejce będzie zapewne Sanchez.

To czy w ogóle, a jeśli tak, to któremu z nich, uda się sklecić jakiś chwiejny gabinet, wiszący na głosach trzech czy czterech skrajnych, nawiedzonych, albo przekupionych posłów - jest grą o wysokiej stawce. Jeśli to Feijoo przekupi kilku oportunistów w Kortezach - to nowy rząd Hiszpani będzie kolejnym gabinetem, po Szwecji i Włoszech, tworzonym z poparciem jednej z nowych partii tzw. „alt-prawicy”. Partia VOX - to polityczny sojusznik włoskiej premier Giorgii Meloni i Jarosława Kaczyńskiego, a perspektywa jej współrządzenia Hiszpanią, oznaczałaby kolejny cios w europejską hegemonię starych partii i polityków unijnego establishmentu. Nie przypadkiem tak Kaczyński, jak i Meloni, nagrali przed hiszpańskimi wyborami spoty telewizyjne, skierowane przeciw rządowi Hiszpanii, a na rzecz nowego alt-prawicowego VOX-u. Z kolei jeśli takie przekupstwo w Kortezach udałoby się Sanchezowi, to ceną musiałyby stać się poważne koncesje wobec katalońskich niepodległościowców, których dotąd Hiszpania ścigała i skazywała na wieloletnie więzienia. I to (co tu dużo mówić) pod haniebnym w wolnym kraju pretekstem afer finansowych, gdyż hiszpańskie sądy sam fakt przeprowadzenia referendum niepodległościowego w Katalonii kwalifikowały jako wielką „aferę korupcyjną”.

Jeśli zatem Hiszpanią będą rządzić ludowcy z VOX-em - to będzie to cios zadany nie tylko europejskiej lewicy, ale i unijnej Brukseli, która eurosceptycznych alt-prawicowców nienawidzi i boi się ich jak ognia. Niewykluczone zresztą, że Polska pod rządami PiS-u mogłaby znaleźć w Madrycie nowego sojusznika. A jeśli u władzy utrzymają się socjaliści - to pewnie nastąpi przełom, kończący długi okres represji wobec Katalończyków, a na porządku dnia stanie znów kwestia co najmniej większej autonomii Barcelony. Gdyby zaś ani Sanchez, ani Feijoo nie sklecili nawet słabego rządu, to rozchwiana Hiszpania pomaszeruje do kolejnych wyborów, tak jak to się już działo ostatnio w Izraelu, czy Bułgarii. Coraz wyraźniej widać, że nad zradykalizowaną zachodnią polityką ciąży złowrogie fatum głębokiego społecznego podziału, i to w proporcjach pół na pół.

Owo fatum niszczy demokrację, uniemożliwia rządzenie, zmusza polityków do zawierania aliansów z ekstremistami, albo umieszczania ich na swych listach wyborczych. To wszystko jest tak szczególnie ciekawe przed polskimi wyborami, bo przecież już dziś widać, że 15 października wieczorem i my możemy mieć Madryt w Warszawie.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.