Fot. Kobas Laksa Jan Emil Młynarski (z lewej) i Marcin Masecki: Frak to ponadczasowy uniform, w którym należy wykonywać tę muzykę, tak jak to robili nasi poprzednicy. Estrada wymaga od nas takiego stroju
Dariusz Szreter
O żydowskich korzeniach polskiego jazzu, warszawskiej tożsamości i uhonorowaniu pamięci ojca - mówi Jan Emil Młynarski.
Przede wszystkim proszę przyjąć moje gratulacje. Są sygnały, że płyta „Noc w wielkim mieście” Jazz Bandu Młynarski-Masecki sprzedaje się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. A niektórzy krytycy już okrzyknęli ją polskim albumem roku. Spodziewali się Panowie sukcesu sięgając po przedwojenny repertuar jazzowo-wodewilowy?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się