Jak wykrywa się koronawirusa? Diagnosta opowiada o pracy w laboratorium
27 maja przypada Ogólnopolski Dzień Diagnosty Laboratoryjnego. O pracy w tym zawodzie opowiada Elżbieta Puacz, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
Dlaczego pani wybrała zawód diagnosty laboratoryjnego?
Na początku myślałam o pielęgniarstwie albo medycynie, ale tato powiedział mi wtedy, że „lekarz bez wiedzy płynącej z laboratorium nic nie może. Dlatego jeśli chcesz pomagać i służyć ludziom, to idź w kierunku pracy w medycznym laboratorium diagnostycznym”. I tak się stało. Wybrałam mikrobiologię, a następnie ukończyłam studia uzupełniające, uzyskując tytuł diagnosty laboratoryjnego. Obecnie należy skończyć studia z analityki medycznej/medycyny laboratoryjnej.
Zawsze interesowały mnie choroby zakaźne, pandemie, epidemie. Miałam chęć szukania przyczyny tych chorób, a właśnie diagnostyka laboratoryjna szuka przyczyny choroby i pokazuje wyniki lekarzowi, żeby on mógł celowanie już leczyć.
Nie mówiąc już o tym, że często byliśmy wzywani do łóżka pacjenta, żeby samemu pobrać materiał, aby ta próbka była jak najbardziej prawidłowa i wiarygodna.
Obecnie na diagnostach spoczywa wielka odpowiedzialność, bo to oni robią badania w kierunku koronawirusa. Również pani osobiście je wykonuje. Proszę powiedzieć, jak wygląda ta praca od kuchni?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.