Jak ruszyłem z piskiem opon

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Jak ruszyłem z piskiem opon

Tadeusz Płatek

Dawno już tego nie robiłem, tak dawno, że wspomnienia z palonej gumy wyświetlają się w mojej głowie czarno-biało. W czasach młodości, zamiast grać na komputerze, uwielbiałem kręcić bączki, wchodzić w zakręty na ręcznym, kontrować na łukach, tracić przyczepność na wszelkie możliwe sposoby.

Było to społecznie akceptowalne, no, może poza sąsiadem z ul. Żelaznej 1, który wrzeszczał „przestań się tu kręcić”, gdy na rogu 29 ulicy zawracałem w głowie sobie i niebieskomilicyjnemu maluchowi. Było to również dużo prostsze.

W latach dziewięćdziesiątych nikt specjalnie nie przejmował się łysymi oponami, a ulice, które pamiętam, były nie tylko nierówne i podziurawione, ale też śliskie - roztopione polewą ze smoły.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.