Nie wiadomo co myśleć o tym, że tytuł Człowieka Roku na krynickim Forum Ekonomicznym przyznano premierowi Litwy Sauliusowi Skvernelisowi. Gdy ten zaszczyt przypadał Jarosławowi Kaczyńskiemu, to wiadomo było o co chodzi. Gdy laur przyozdabiał skroń Victora Orbana - tak samo. Ale premier Litwy?
Mateusz Morawiecki mówił, że Saulius jest jego serdecznym przyjacielem. To dobrze, że przynajmniej oni dwaj się przyjaźnią, bo stosunki między Polską a Litwą za bardzo przyjazne nie są. Od niedawna nabrały zdrowszego rumieńca, ale przez ostatnie ćwierć wieku można mówić wyłącznie o rumieńcach wstydu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o sprawę pisowni polskich nazwisk.
Odkąd Litwa ogłosiła niepodległość w 1990 r., mimo że zawarte są odpowiednie układy o wzajemnym poszanowaniu, nie udało się załatwić sprawy pisowni polskich nazwisk. Litwini mówili, że walczą o tożsamość narodową, a polscy ministrowie - że Litwa wyrwała się z Sojuzu, że ma swoje pięć minut, więc nie można zbytnio naciskać. I nikt nic nie umiał zrobić.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.