Jerzy Doroszkiewicz

Jak na rynku i w zaułkach „Umieranko” się rodziło

Za kamerą Kuba Urbański - asystent operatora, w środku - Artur Krajewski, aktor, po prawej - Jan Bujnowski, twórca scenariusza filmu sprawdza, jak wypadł Fot. Jerzy Doroszkiewicz Za kamerą Kuba Urbański - asystent operatora, w środku - Artur Krajewski, aktor, po prawej - Jan Bujnowski, twórca scenariusza filmu sprawdza, jak wypadł w kadrze główny bohater „Umieranka”
Jerzy Doroszkiewicz

Dziesięcioro młodych reżyserów przez kilkanaście dni w Tykocinie i okolicach kręciło film o roboczym tytule „Umieranko”. Ich pracą opiekował się sławny reżyser Jan Jakub Kolski.

Na małym tykocińskim podwórku, od uliczki Browarnej, ogrodzone prawie niewidoczną siateczką, biega stadko wesołych szczurków laboratoryjnych. Nieliczni przechodnie nawet nie zauważają kamery. Kiedy kobieta z rowerem chce przejść przez podwórko, jeden ze stojących młodych mężczyzn z pełną powagą rzuca do niej: proszę uważać, mamy plagę szczurów w Tykocinie. Ale to tylko studenci czwartego roku łódzkiej filmówki wspólnie kręcą film.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Jerzy Doroszkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.