"Jak mam pracować za 1700 zł miesięcznie, to wolę skombinować zasiłki". Brak chętnych do pracy za ladą
- Mogę pracować gdziekolwiek, byle nie jako sprzedawca - zarzekają się niektórzy bezrobotni. Ich słowa potwierdzają się w praktyce. Sklepy w regionie mają dziesiątki wakatów. A kandydatów brak.
Dzwonię w sprawie pracy, niby dla bezrobotnej siostry. Dyskont (dla niewtajemniczonych: mały market) w powiecie włocławskim szuka kasjera-sprzedawcy. Kandydat musi posiadać orzeczenie o niepełnosprawności. Mówię, że siostra ma, ale nie ma doświadczenia w handlu.
- Nie szkodzi. Kandydatowi, którego wybierzemy, gwarantujemy miesięczne szkolenie wprowadzające.
Dlaczego tak wiele osób nie chce pracować jako sprzedawca? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.