
Kazimierz Bielecki właśnie wrócił ze szpitala. Od pewnego czasu poważnie choruje, i z tego powodu musiał przejść na rentę. Dorabia sobie handlując starociami na Allegro.
Trzech policjantów z Bydgoszczy zapukało do Bieleckich o godzinie 7.00 rano. Wyjaśnili, że poszukują książek wystawionych na aukcji. Bo Bielecki przywłaszczył sobie cudzą własność. A ściślej - własność Skarbu Państwa.
Sprawdzili w mieszkaniu, a później zeszli do piwnicy - Barbara, żona Kazimierza do dziś z trudem hamuje emocje.
- Pierwszy raz w życiu coś takiego nam się zdarzyło. Mąż uratował z makulatury mnóstwo książek, a teraz takie ma za to podziękowanie. A te, o które chodziło policjantom, kupił na targowisku. Wystawiał je już wiele razy na aukcjach, ale chętnych nie było. Tylko jedna książka się sprzedała, chyba za 5 złotych. I to z mojego konta na Allegro.
Czytaj więcej w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.