Chłopi musieli też uprawiać kawałek klasztornej ziemi, a wszystkie plony oddawać benedyktynom. Obciążeni podatkami i pracą chłopi ratunku szukali u króla. Ten napominał opata klasztoru.
,,Dziwimy się i z boleścią w duszy odczuwamy tak częste skargi twoich poddanych” - pisał w 1531 r. w liście do opata tynieckiego Andrzeja Gniadego w obronie chłopów z Kwiatonowic król Zygmunt Stary, zobowiązując jednocześnie kmieci do odrabiania dnia pańszczyzny w tygodniu, jak nakazywał statut bydgoski.
Początki wsi klasztornej
Kwiatonowice należą do najstarszych wsi ziemi gorlickiej. Istniała ona najprawdopodobniej już w XIII w., chociaż pierwsza wzmianka pochodzi z pierwszej połowy XIV w. Była wtedy wraz z Zagórzanami i Bugajem wsią należącą do klasztoru ojców benedyktynów w Tyńcu koło Krakowa. W 1367 r. Kwiatonowice zostały przeniesione na prawo niemieckie. Zgodę wydał Kazimierz Wielki w ramach ogólnego przywileju, zezwalającego klasztorowi na przeniesienie kilkunastu wsi klasztornych na to prawo.
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Jak wyglądały powinności feudalne wobec klasztoru?
- Dlaczego w 1846 roku Kwiatonowice przeżyły chwile grozy?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.