Irena Santor bez tajemnic

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Polska Press
Dorota Witt

Irena Santor bez tajemnic

Dorota Witt

O tym, dlaczego przez dziesiątki lat Irena Santor nie przyjeżdżała do Solca Kujawskiego, choć miasteczko, w którym spędziła dzieciństwo, darzy sentymentem, i o tym, czego zazdrości artystce Marian Opania, mówi MAREK CHEŁMINIAK, fotograf.

Jesteśmy tuż po premierze albumu „Powrócisz tu... czyli Irena Santor i Solec Kujawski”, który przygotował Pan wspólnie z dziennikarką TVP3 Bydgoszcz Urszulą Guźlecką. Skąd pomysł na tę książkę?

Od Uli właśnie. Ona pierwsza wspomniała o albumie poświęconym Irenie Santor, ale szybko okazało się, że nasze pomysły świetnie się zazębiają i łączą. W pewnym momencie zadaliśmy sobie pytanie: jak przygotować ten album, tak, by zrobił wrażenie i na samej artystce, i na jej fanach, i na mieszkańcach miasta. Wspólnym mianownikiem okazał się Solec Kujawski. Irena Santor darzy to miasto sentymentem, wciąż żyje tam wiele osób, które znają ją osobiście ze szkolnych czasów, a ci, którzy mieszkają tu od niedawna, są po prostu dumni, że honorową obywatelką ich miasta jest tak znakomita artystka. Podjęliśmy decyzję: połączymy historię o dzieciństwie Ireny Santor z losami miasta tak, by album mógł być bogato ilustrowany.

I zaczęła się dokumentacja, szukanie zdjęć w rodzinnych albumach Ireny Santor...

Nie tak szybko.

Pierwsze zdjęcia do tego albumu zrobiłem tak naprawdę kilkanaście lat temu. Oczywiście bez świadomości, że kiedyś znajdą się w książce. Dokumentowałem uroczystość nadania Irenie Santor honorowego obywatelstwa miasta w 2005 r. Wtedy artystka pierwszy raz po wielu latach przyjechała do Solca. Wcześniej utrzymywała korespondencyjny kontakt z rodziną, która nadal tu mieszka, z przyjaciółmi z dzieciństwa spotykała się przy okazji koncertów w dużych miastach regionu, ale na powrót w rodzinne strony nie sposób jej było namówić. Pewnie z powodu trudnych wspomnień, które się z nimi wiązały. Tu, mając 5 lat, straciła ojca, który zginął na początku wojny. Odtąd samotnie wychowywała ją mama, krawcowa.

Żyły biednie. Wyprowadziły się stąd, gdy zmarła babcia Ireny Santor, wtedy Wiśniewskiej. Zamieszkały w Polanicy Zdroju.

W dalszej części artykułu m.in.

wiele nieznanych ciekawostek z życia Ireny Santor 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.