Indyki są „popularne” w powiecie

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Indyki są „popularne” w powiecie

Łukasz Koleśnik

Kolejna ferma ma powstać w okolicach Dąbia. Wygląda na to, że tym razem obędzie się bez protestów.

Powiat krośnieński stał się prawdziwą ziemią obiecaną dla inwestorów, którzy stawiają na hodowlę zwierząt. Nie zawsze jednak mają poparcie okolicznych mieszkańców.

W zeszłym roku trwał spór o fermę indyczą w Dąbiu. Ta ostatecznie powstała, kiedy inwestor oddalił swoją budowę od bloków mieszkalnych.

W tej chwili trwają dyskusje na temat podobnej fermy przy niewielkiej miejscowości w gminie Maszewo o nazwie Granice. Tam mieszkańcy zorganizowali protesty i nawet nie chcą słyszeć o budowie fermy.

Sprzeciw wyrażają również mieszkańcy Radnicy i Szklarki Radnickiej. Między tymi miejscowościami inwestor planuje rozpoczęcie hodowli norek amerykańskich. Doświadczony przedsiębiorca stara się przekonać okolicznych mieszkańców, próbując pokazać inne, własne instalacje, ale większość wciąż nie jest przekonana.

Nowy inwestor pojawił się w gminie Dąbie oraz Bobrowice. Zamierza postawić trzy fermy. Jedną w okolicach Kosierza, pozostałe w regionie Bobrowic. Odbyło się już jedno spotkanie w Kosierzu i nie słychać było głosów sprzeciwu. Wygląda na to, że to jedna z niewielu tego typu inwestycji, która powstanie bez większych problemów.

- Nie wyprzedzajmy faktów - podkreśla wójt gminy Dąbie, Krystyna Bryszewska. - Czekamy obecnie na decyzje środowiskowe. Dopiero kiedy się pojawią, będziemy decydować co dalej - zaznacza. Nic dziwnego, że jest ostrożna. Wiele razy zdarzało się, że mieszkańcy zaczęli angażować się w sprawę w ostatniej chwili. Tak było na przykład z budową wiatraków w Lubiatowie, gdzie ostatecznie mieszkańcy wstrzymali inwestycję.

- Na pewno nie zrobimy nic wbrew woli naszych mieszkańców - zaznacza wójt Krystyna Bryszewska.

Skontaktowaliśmy się z nowym inwestorem, aby zapytać o szczegóły budowy planowanych ferm indyczych,
- W tym terenie odbywał się będzie tucz, czyli hodowane będą dorosłe osobniki. Planujemy postawienie czterech budynków. W_każdym z nich w jednym cyklu będzie przebywać 9 tys. indyków (takich cyklów będzie cztery. Jeden cykl trwa 15 tygodni, później jest krótka przerwa na dezynfekcję) - informuje pełnomocnik inwestora, Magdalena Czarna.

Inwestor działa na rynku polskim jak i niemieckim. Robi to już od około 10 lat. Pani Czarna zapewnia, że budynki oraz wyposażenie wewnętrzne będą wykonywane w technologii niemieckiej. - Elementy będą w pełni zautomatyzowane. Mówimy tutaj między innymi o dozowaniu karmy oraz wody - wyjaśnia pełnomocnik.

Co z zatrudnieniem?_Na jednej fermie na stałe będzie zatrudnione 10 osób. - Oczywiście liczba pracowników będzie się zmieniać w zależności od potrzeb na dany okres - zaznacza M. Czarna.

Skąd takie nagłe zainteresowanie hodowców terenami krośnieńskimi? Jak informuje pełnomocnik inwestora, to ze względu na rosnące zapotrzebowanie na indyki po stronie niemieckiej.

- Dlatego tereny krośnieńskie stały się tak pożądane. Między innymi ze względu na bliskość do granicy. Indyki będą hodowane po naszej stronie, ale ubój będzie prowadzony po stronie niemieckiej - informuje M. Czarna.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.