Grzegorz Chmielowski
Mija rok i to dobry moment, by zająć się czasem. Zwłaszcza tym upływającym nam – bardziej, a zwłaszcza mniej sensownie. Z moich badań ulicznych wynika, że można wprowadzić nową jednostkę czasową – minutę wrocławską. A co, jest ruski miesiąc, jest ad calendas graecas, niech i będzie coś po wrocławsku. Badania nad ową minutą prowadziłem na przystanku MPK na skrzyżowaniu ulicy Stawowej i Piłsudskiego, a impulsem były oczywiście spóźniające się tramwaje.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się