Hulajnoga, piekła nie ma, czyli o elektrycznych jednośladach, które wciąż są zagrożeniem dla pieszych

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Marek Weckwerth

Hulajnoga, piekła nie ma, czyli o elektrycznych jednośladach, które wciąż są zagrożeniem dla pieszych

Marek Weckwerth

Stoją byle gdzie albo leżą i można się o nie potknąć. To normalny widok na bydgoskich chodnikach. I to pomimo regulacji prawnych co do ich użytkowania i parkowania, które weszły w życie prawie dwa miesiące temu.

- Mój niewidomy przyjaciel prawie się zabił, wpadając w elektryczną hulajnogę pozostawioną na środku chodnika – napisał jeden z naszych czytelników.

Na taką zawalidrogę może wpaść także osoba dobrze widząca, ale zajęta np. rozmową przez telefon komórkowy. Można się także zwyczajnie zagapić i nieszczęście gotowe.

- Mamy problem z niewłaściwie zaparkowanymi e-hulajnogami i zwracamy na to uwagę operatorom – mówi Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

Od 20 maja 2021 roku prawo wskazuje jednoznacznie sposób parkowania – jak najbliżej zewnętrznej krawędzi chodnika, najbardziej oddalonej od jezdni. Pojazd musi być ustawiony równolegle do chodnika, a jego szerokość pozostawiona dla pieszych nie może być mniejsza niż 1,5 m.

A jednak życie lubi chadzać własnymi ścieżkami. Hulajnogi ustawione są blisko jezdni, na środku chodnika lub przed wejściem na przejście dla pieszych.

Więcej o tym czytaj w pełnej wersji artykułu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Marek Weckwerth

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.