Państwa, które rozkręciły politykę historyczną do niebywałych poziomów, tworząc mityczne dzieje dawnych, wielkich dokonań i zwycięstw, z reguły na tym tracą - twierdzi prof. Rafał Wnuk, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Pracowni Instytutu Europy-Środkowo Wschodniej Ośrodka „Brama Grodzka - Teatr NN", jeden z twórców wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. - Jeśli społeczeństwo zażywa „historyczny narkotyk” i nie chce poddać się terapii, samo się marginalizuje. To dotyczy również nas.
Zaskakuje pana, że historia znów staje się orężem w walce politycznej?
To nie jest nic nowego, przecież historia jest jedną z najbardziej upolitycznionych istniejących nauk. Od chwili, kiedy powstała, była używana dla osiągnięcia celów politycznych. I nieważne, czy będziemy mówili o Herodocie, czy o Gallu Anonimie, miała ona na celu legitymizowanie czynów władcy oraz udowadnianie założonych z góry celów.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.