Fot. arch. prywatne M. Fortuniaka Maciej Fortuniak (z herbem Bledzewa w dłoniach) Kilimandżaro zdobył razem z czworgiem przyjaciół. W sześciodniowej wyprawie na szczyt towarzyszyli im lokalni przewodnicy.
AGR
- To doskonały przykład na to, że nieważne, czy wyruszasz z Warszawy, czy z Bledzewa, możesz zajść naprawdę wysoko. Dosłownie i w przenośni - mówi o wyprawie Macieja Fortuniaka sekretarz gminy Bledzew, Wojciech Andrzejewski.
Maciej Fortuniak wrócił ostatnio z niezwykłej wyprawy. Razem z przyjaciółmi udało mu się zdobyć najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro. Na wysokości 5895 m nad poziomem morza razem z Maciejem znalazł się herb jego rodzinnej wsi - Bledzewa.
Czytaj więcej:
- Jakie to uczucie po kilku dniach wędrówki stanąć na Koronie Ziemi?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się