Grzaniec karnawałowy. Grzane piwo i grzane wino

Czytaj dalej
Fot. Dominika Wójciak
Dominika Wójciak

Grzaniec karnawałowy. Grzane piwo i grzane wino

Dominika Wójciak

Nic tak nie rozgrzewa po zimowym spacerze jak dobry grzaniec. Można go zrobić z piwa lub z wina, warto jednak postarać się i wykonać grzańca samemu, nie korzystając z gotowych mikstur.

Po pierwsze, wszystkie gotowce zazwyczaj są diabelsko słodkie i poza słodyczą ciężko wyczuć jakikolwiek inny smak, a przecież dobry grzaniec to przede wszystkim odpowiednio dobrane przyprawy. Po drugie, tylko samodzielnie zrobimy sobie grzańca szytego na miarę, a właściwie doprawianego w smak.

Przygotowując grzane piwo, warto pomyśleć o dodatku skórki pomarańczowej i goździkach. Grzane piwo lubi też miód i imbir, ale w odpowiedniej ilości, tak, by nie zgotować sobie słodkiego ulepku. Piwo jest naturalnie gorzkie, warto, by tak przyjemna goryczka była wyczuwalna także w naszym grzańcu. Piwo wlewamy do garnka, dodajemy przyprawy i podgrzewamy powoli, nie doprowadzając do wrzenia. Ma być gorące, ale nie wrzące. Pijemy je z dużego kubka lub kufla z uchem.

Innym alkoholowym napojem jest popularny eggnog, czyli grzaniec z gorącego mleka z rumem lub brandy na bazie koglu-moglu. Zimowy klasyk, pyszny i pożywny, sprawdzi się idealnie po całym dniu szusowania na nartach. Ja lubię eggnog doprawiony gałką muszkatołową i cynamonem.

Pozostając w temacie narciarskim, proponuję przygotować sobie choć raz w domowych warunkach kolejny rozgrzewający hit narciarzy rodem z włoskich Dolomitów, czyli bombardino. To bardzo mocno rozgrzewający trunek powstały z podgrzanego likieru jajecznego, wzmocnionego brandy lub koniakiem. Niektórzy dodają doń nieco mleka, ale to nie jest konieczne.

Koniecznie trzeba za to uważać, podgrzewając ajerkoniak, by zamiast boskiego trunku nie uzyskać słodkiej jajecznicy. Dlatego przyrządzając bombardino, należy zachować szczególną ostrożność i podgrzewać likier powoli na średnim ogniu.

Można wspomóc się dyszą od ekspresu albo podgrzewać całość w kąpieli wodnej, tj. w misce umieszczonej nad garnkiem z wrzącą wodą. Na koniec podgrzany alkohol wieńczymy solidną porcją bitej śmietany i zapominamy się na dłuższą chwilę, delektując tym smakołykiem.

Na koniec zostawiam grzańca z wina, niekoniecznie czerwonego. Biały grzaniec smakuje równie wybornie, choć używamy do jego doprawienia nieco innych przypraw. Czerwone wino grzejemy z sokiem z czarnej porzeczki, z kardamonem, cynamonem i goździkami. Białe z gałązką rozmarynu i syropem bzowym albo z miodem i skórką z cytryny.

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam, drodzy Czytelnicy, wspaniałych mroźnych spacerów! A po spacerze zróbcie sobie dobrego grzańca, takiego jak lubicie najbardziej. Na zdrowie!

Dominika Wójciak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.