Grażyna Wolszczak ma w sobie kobiecy magnetyzm

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Gdesz / Polskapresse
Paweł Gzyl

Grażyna Wolszczak ma w sobie kobiecy magnetyzm

Paweł Gzyl

Po raz pierwszy Grażyna wpadła na Czarka na studiach we Wrocławiu. Nawet całowali się w spektaklu. Dwadzieścia lat później, mając już spory bagaż życiowych doświadczeń, spotkali się ponownie. Ona po przejściach i on po przejściach. Dobrali się idealnie.

Chociaż kobietom nie powinno się wypominać wieku, w jej przypadku często się go podkreśla, by pokazać, że pomimo upływu czasu zachowuje tak zaskakująco dobrą kondycję i wyjątkową urodę. Nie zaprzecza, że korzysta z różnych zabiegów kosmetycznych i nie zawahała się też przed oddaniem się pod skalpel chirurga plastycznego. Podkreśla jednak, że światło, które ją rozpromienia, ma po prostu w sobie.

- Czasami z wiekiem kobieta dopiero nabiera świadomości siebie, staje się piękniejsza, ma w sobie ten magnetyzm, którego nie miała będąc bardzo młodą dziewczyną. I to jest właśnie ta tajemnica kobiecości w ogóle. Można nie mieć talii osy i twarzy laleczki, a mieć w sobie niepowtarzalny urok i magnetyzm. Czasami sami nie umiemy powiedzieć dlaczego właśnie ta, a nie inna ma ten magnetyzm – tłumaczy w serwisie Excluzive.

Czytaj więcej.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.