Gorlice. Żyli w pałacu, w którym kiedyś mieszkał premier. Mimo to tęsknili... do strzech

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Lech Klimek

Gorlice. Żyli w pałacu, w którym kiedyś mieszkał premier. Mimo to tęsknili... do strzech

Lech Klimek

Wieczorem pewnego dnia w lutym spotkał się Marek z Zygmuntem przed marketem w Gorlicach. Nie widzieli się przeszło 38 lat, od kiedy Marek opuścił Państwowy Dom Dziecka w Zagórzanach.

Zygmunt z matki Polki i ojca Greka, a Marek pełny sierota. Obydwaj spędzili kilka lat razem jako wychowankowie instytucji opiekuńczej. Obydwaj z Ustrzyk Dolnych trafili do Zagórzan.

Mieszkali w pałacu

Do szkół średnich chodzili na różne profile techniczne. Wsiadali na stacji w Zagórzanach, a wysiadali na kolejnych dwóch przystankach, dojeżdżając pociągiem. Marek wysiadał na stacji Glinik, a Zygmunt na stacji Gorlice. Marek Zygmunta znalazł przez internet ze swojego domu w Warszawie, w którym mieszka od 20 lat. Pretekstem był przyjazd na narty do Małastowa i przy „okazji” do Gorlic. Sam nie wiedział, jakie będzie to spotkanie po latach. A ono przerosło najśmielsze oczekiwania - bo jakie mogło być spotkanie przyjaciół, którzy spędzali ze sobą w ośrodku cały rok. Wspomnieniom nie było końca. A było co wspominać - szary los wychowanków domu dziecka.

Wszystkie te wspomnienia okraszone były opowieściami o „pałacu”, jego klatkach schodowych, tarasach, wieżyczkach i strychu.

Czytaj więcej:

  • Dlaczego dbano o porządek w tych pomieszczeniach?
  • Kiedy i dlaczego pałac tętnił życiem?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Lech Klimek

W gorlickim oddziale Gazety Krakowskiej pracuję od 2013 roku. To, co w tej pracy jest najważniejsze to kontakt z ludźmi i opisywanie spraw, które są dla nich ważne. Moja uwaga skupia się na wszystkim, co dobre na terenie naszego powiatu. Oglądanie i opisywanie przemian, jakie zachodzą w naszym otoczeniu to fascynujące zajęcie. Praca w niewielkiej lokalnej redakcji to konieczność zajmowania się wszystkimi aspektami życia. Tu nie ma szans na specjalizację, trzeba być uniwersalnym.


poniżej kilka przykładów tej uniwersalności


 https://gazetakrakowska.pl/majowka-w-regietowie-przez-dwa-dni-jezdzcy-startowali-na-sciezce-huculskiej-i-w-skokach-przez-przeszkody-byly-tez-zawody-w/ar/c1-16355875


https://gazetakrakowska.pl/biecz-za-nami-pierwszy-dzien-kromer-festival-biecz-to-byla-prawdziwa-uczta-muzyczna-a-salami-koncertowymi-byly-bieckie-koscioly/ar/c13-16537459


https://gazetakrakowska.pl/w-rocznice-likwidacji-getta-w-gorlicach-odslonieto-niezwykly-pomnik-sidur-przechodniow-zdjecia/ar/c1-15763314


https://gazetakrakowska.pl/mamy-najbogatsza-gmine-w-wojewodztwie-w-pierwszej-dziesiatce-sa-jeszcze-dwie-inne/ar/c1-15760898


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.