Gorlice. Kamienica i ogród przy Krakowskiej 2 kryły skarby. Zburzono ją 40 lat temu

Czytaj dalej
Fot. skan pocztówki z 1915 roku
Tomasz Pruchnicki

Gorlice. Kamienica i ogród przy Krakowskiej 2 kryły skarby. Zburzono ją 40 lat temu

Tomasz Pruchnicki

Ostatni raz odezwał się przykościelny dzwon, roznosząc swój szloch w narożniku dzisiejszych ulic Krakowskiej, św. Mikołaja i Krzywej. Wierni po mszy świętej rozchodzili się w milczeniu. Już od jakiegoś czasu wiedzieli, że ich kościółek pw. św. Mikołaja zostanie rozebrany. Pod koniec 1830 roku pozostała tylko murowana zakrystia, kiedyś przez wiernych zwana diakonikonem, która przetrwała do 1914 roku, jako kapliczka.

W miejscu po drewnianym kościółku obniżono teren, wykonano wykopy pod fundamenty i pozostawiono przykościelną studnię wewnątrz obrysu nowego budynku - w piwnicy.

Kamienica przy Krakowskiej była jak prawdziwa willa

Pod koniec XIX wieku stanął w tym miejscu piętrowy, częściowo podpiwniczony, murowany budynek z dużą klatką schodową, balkonem i pokryciem z blachy stalowej ocynkowanej.

Budynek miał kształt nieregularny z uwagi na przyległy teren, na którym znajdował się dawny przykościelny cmentarz. Na parter składały się dwa mieszkania - po prawej z dwu izb z osobnymi wejściami z korytarza, po lewej czteroizbowe z łazienką w jednej z izb od strony pozostawionego ogrodu. Nad mieszkaniami na piętrze były analogiczne mieszkania z balkonami. Jeden z nich podczas ostrzału Gorlic w 1915 roku został całkowicie zniszczony wraz z częścią więźby dachowej. Nad całością był duży strych. Budynek ten miał adres Krakowska 2.

Pomimo że woda w studni w piwnicy była bardzo dobrej jakości, to z powodu zbyt dużej głębokości mieszkańcy korzystali ze studni miejskiej - istniejącej do dzisiaj na wysepce przy wjeździe z ulicy Stróżowskiej w kierunku Dworzyska. Budynek zamykał pierzeję ulic Krakowskiej i św. Mikołaja.

Elewacja od strony ul. Krakowskiej była bardzo ładna, a od strony miasta na wysokości cokołu był reper - jeszcze galicyjski znak geodezyjny do wykonania niwelacji.

Przydomowy ogród krył ludzkie szczątki

Do budynku od strony ul. św. Mikołaja przylegał ogród pani Petrowej, która hodowała przepiękne mieczyki. Co roku na wiosnę podczas przygotowywania podłoża w ogródku, w glebie zdarzały się resztki małych kości z byłego cmentarza przykościelnego, mimo że od jego założenia minęło około 550 lat. Jak co roku przenoszone były i zakopywane w wybranym miejscu na cmentarzu parafialnym.

W dalszej części tekstu dowiesz się, jak zmieniała się ta okolica oraz jak wyglądało życie mieszkanców tamtejszych kamienic. 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Tomasz Pruchnicki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.