Głuchy jak strażnik, czyli dlaczego bydgoska straż miejska nie kupuje kamer osobistych

Czytaj dalej
Fot. Przemysław Świderski
Wojciech Mąka

Głuchy jak strażnik, czyli dlaczego bydgoska straż miejska nie kupuje kamer osobistych

Wojciech Mąka

Samorządy kupują kamery osobiste dla swoich straży miejskich. W Bydgoszczy to rozwiązanie też było testowane. Ale problem tkwi w... dźwięku.

Do Wrocławia trafiło właśnie dziesięć urządzeń B-CAM Compact. Kamery montowane są na mundurze, mają kąt widzenia 120 stopni i dwucalowy wyświetlacz LCD. Można je włączyć w dowolnym momencie, kiedy np. strażnicy chcą zarejestrować interwencję. Kamery nagrywają obraz i dźwięk. Urządzenia wyposażone są w lokalizator GPS, aby ustalić miejsce rejestracji wideo.

I tu zaczynają się problemy...

- Testowaliśmy takie urządzenia w ubiegłym roku - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej straży miejskiej.

Były analizy...
- To bardzo wygodne i przydatne urządzenia, ale tylko w pewnych sytuacjach - ocenia Bereszyński. - Nie potrafię ocenić go jednoznacznie.

Bydgoscy strażnicy urządzenia testowali, ale prawo zabrania im ich używać. Dlaczego? Więcej na temat w dalszej części artykułu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Wojciech Mąka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.