Gdzie drzwi do publicznego grosza otwiera legitymacja partii politycznej...

Czytaj dalej
Marcin Darda

Gdzie drzwi do publicznego grosza otwiera legitymacja partii politycznej...

Marcin Darda

Uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych i zarządach publicznych spółek samorządowych i państwowych mają wszyscy nominaci z PiS, SLD, PO i PSL. Tyle tylko, że gdyby nie ich legitymacje partyjne, raczej nie byliby brani pod uwagę przy obsadzaniu stanowisk, które dziś mają

Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisji” - to zdanie z „Psów” Władysława Pasikowskiego idealnie pasuje do uniwersalnej technologii rozdzielania publicznych, a zatem opłacanych przez podatnika, stanowisk w różnych administracjach.

Traf wyborczy zechciał, że Łodzią rządzi Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej, województwem PO i Polskie Stronnictwo Ludowe, a administracją rządową, także w terenie, Prawo i Sprawiedliwość. Dziś widać zatem jak na dłoni, jak w każdej sferze życia publicznego pieniądze podatnika rozszarpywane są przez partie polityczne. Nie jest tak, że tylko PiS zatrudnia po linii partyjnej. PiS jest tylko sprawniejsze, a PO, PSL i SLD też nigdy w tej materii nie przejmowały się opinią publiczną. Ostatni, może już nieco wyświechtany, przykład powołania przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską (PO) do rady nadzorczej portu lotniczego Stanisława Witaszczyka (PSL), choć okazało się nieważny z mocy prawa, pokazuje tylko jaskrawość tej zasady. Witaszczyk miał papiery na to stanowisko, ale gdyby nie był wojewódzkim radnym zblatowanego w sejmiku z Platformą PSL, nikt nigdy nie brałby go nawet pod uwagę przy obsadzaniu tego stanowiska.

Casus Witaszczyka, który jest od ponad 20 lat kolekcjonerem publicznych stanowisk z nadania partyjnego, nakazuje się przyjrzeć składom rad w innych spółkach, oczywiście pod kątem przynależności partyjnej ich członków. Każdy z nich ma uprawnienia do zasiadania w tych gremiach, jednakże bez żadnego ryzyka można postawić tezę, że gdyby nie ich przynależność partyjna, nie mieliby szans zasiąść w tych radach. Przecież chodzi także o pieniądze, zazwyczaj od 2 do ponad 4 tys. zł dla członka rady nadzorczej, za jedno tylko posiedzenie w miesiącu.

Każdy z prezydentów Łodzi, zatem także i Hanna Zdanowska, kandydatów do rad szuka przede wszystkim we własnym otoczeniu, a często poszukiwania zaczyna od zaplecza partyjnego. Jednak z drugiej strony Zdanowskiej trzeba przyznać, że członków rad nadzorczych będących równocześnie członkami PO jest teraz mniej, niż było ich w jej pierwszej kadencji. To zaś ma związek zapewne w zapanowaniu przez Zdanowską nad własną partią i okrzepnięciu na stanowisku prezydenta Łodzi. Prezydent już w kampanii przed drugą kadencją mierzyła w szerszy elektorat niż tylko PO, zatem i w rozdzielaniu zależnych od niej stanowisk też stawia na szerszy horyzont. Można w radach nadzorczych miejskich spółek odnaleźć choćby przedstawicieli „Solidarności”, jak Waldemar Krenc (Grupowa Oczyszczalnia Ścieków), który zasiada tam jeszcze od czasów prezydentury Jerzego Kropiwnickiego, a Zdanowska powołuje go na kolejne kadencje. Krenc to wpływowa postać nie tylko w Łodzi, postać przez lata krytykująca PO, zatem lepiej mieć go po swojej stronie, o ile to oczywiście możliwe.

PiS w kampanii szło z hasłem odpartyjnienia administracji rządowej. Cóż, nie udało się...

Innym reprezentantem „S” jest Włodzimierz Leon Janiak, członek rady Widzewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Z postaci szerzej znanych, w radzie Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej znajdziemy Jarosława Bauca, ostatniego ministra finansów w rządzie AWS i prof. Stefana Krajewskiego, wojewodę łódzkiego z czasów rządu Marka Belki (wówczas SLD), członka rady spółki Expo. W radach nadzorczych zasiada już niewielu członków PO, a są to: Michał Haze (Bionanopark), Anna Mizgalska-Dąbrowska i Sebastian Bohuszewicz (oboje Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne), a także Bożena Ziemniewicz (Łódzkie Centrum Filmowe) i Marcin Sałagacki (Zakład Wodociągów i Kanalizacji). Ale jest też kategoria, którą można nazwać „rodziny polityków”, a chodzi np. o Grzegorza Kacprzaka (Expo), ojca przewodniczącego łódzkiej Rady Miejskiej Tomasza Kacprzaka, członka PO w Łodzi; mecenasa Pawła Księżaka (ŁSI), czyli zięcia posła Stefana Niesiołowskiego albo brata tegoż posła, Marka Myszkiewicza-Niesiołowskiego (Międzynarodowe Targi Łódzkie). Ostatnia dwójka przewijała się w radach nadzorczych także za prezydentury Jerzego Kropiwnickiego.

Nie tylko Platforma, bo sporo bierze Sojusz...

Nie sposób nie zahaczyć tu o zarządy spółek. A to z tego powodu, że niektórzy prezesi lub członkowie zarządów spółek zasiadają jako przedstawiciele prezydent Łodzi w radach innych spółek. Wymieniony wcześniej członek rady ZWiK Marcin Sałagacki jest wiceprezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, natomiast Anna Makowska, niegdyś radna SLD i Ruchu Palikota, jest w radzie nadzorczej ZWiK, a poza tym jako prezes zarządza spółką Expo.

Klucza do tej nominacji niektórzy upatrywali w tym, że Krzysztof Makowski, były wojewoda a prywatnie małżonek prezes Expo, na ostatniej prostej przed wyborami na prezydenta Łodzi w 2014 r. wycofał swą kandydaturę i poparł Zdanowską. Są też tacy, którzy twierdzą, że to poparcie Makowskiego przesądziło, iż Zdanowska wzięła prezydenturę w pierwszej turze. W zarządach spółek znajdziemy oczywiście również członków PO, choćby byłego wiceprezydenta Marka Cieślaka, prezesa Bionanoparku, który zasiada jako przedstawiciel miasta w radzie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej czy Zbigniewa Papierskiego, prezesa MPK, a także kolegę Zdanowskiej z tego samego koła PO albo Arkadiusza Jaksę, niedawno startującego w barwach PO po prezydenturę Pabianic, acz bez skutku. Z kolei członkiem zarządu Miejskiej Areny Kultury i Sportu jest Barbara Klatka, działaczka PO z Tomaszowa Mazowieckiego.

Najciekawsza jest jednak kategoria „działacze SLD”, których prezydent Zdanowska powołała w drugiej kadencji po rekomendacjach wiceprezydenta Tomasza Treli, a po zawiązaniu koalicji z Sojuszem, którym Trela rządzi w Łodzi. To działacze tej partii opanowali np. radę nadzorczą MPO. Przewodniczy jej Włodzimierz Zajączkowski, były radny SLD, zaś w roli członków występują mecenas Maciej Lenart, także były radny SLD oraz Grzegorz Majewski. Ten ostatni to najświeższy nabytek MPO, nominację odebrał w maju, jest rzecznikiem SLD w Łodzi. Prezesem MPO jest zaś Paweł Jankiewicz, były poseł SLD, w przeszłości także szef rady nadzorczej tej spółki. W radzie nadzorczej ZWiK odnalazł się Sebastian Wierzbicki, powoli zapominany dziś kandydat SLD na prezydenta Warszawy, a w MPK Arkadiusz Iwaniuk, były skarbnik SLD na Mazowszu. W GOŚ odnajdziemy m.in. Marcina Rzepeckiego, byłego członka SLD z Bełchatowa, który podczas ostatniej kampanii doradzał Treli. W radzie nadzorczej WTBS wyłowić można byłego marszałka województwa Mieczysława Teodorczyka, w radzie Aquaparku Fala byłego prezydenta Łodzi Krzysztofa Jagiełłę, w radzie Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Bartosza Hajdana, przed laty rzecznika SLD w województwie, a dziś szefa dzielnicy Bałuty w Sojuszu. Dla Krzysztofa Jagiełły rada Fali to poza dodatkowym zarobkiem, także sentymentalny powrót do początków kariery: w PRL był dyrektorem pierwszej, nieistniejącej już „Fali”, która potem popadła w ruinę.

Kto jeszcze? W zarządzie ZWiK SLD ma Vadima Stasiaka, prezeską GOŚ jest Joanna Błaszczyk-Skalska, małżonka niegdyś wpływowego doradcy wiceprezydenta Treli. Tyle tylko, że ona sama do SLD nie należy, zaś nawet w PO mówią, że na jej nominację nalegała prezydent Zdanowska, która bardzo ceni kompetencje prezeski GOŚ. Po rekomendacji SLD do zarządu GOŚ wszedł też płocczanin Marcin Lubiński, ale on też nie należy do partii.

U marszałka partia też nie jest bez znaczenia

W zarządzanej przez PO i PSL administracji marszałkowskiej nominacji po linii partii też było sporo. Weźmy choćby Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Prezes Tomasz Łysek jest bezpartyjny, ale czwórka jego zastępców to równe parytety partyjne: Zbigniew Stasiak i Cezary Dzierżek z PSL, przy czym pierwszy z nich to syn wpływowego w łódzkiem sejmiku radnego Wiesława Stasiaka, a z PO w zarządzie zasiadają Wiesław Łukomski i Andrzej Czapla. Dni wiceprezesów w zasadzie są policzone, ponieważ WFOŚiGW we wszystkich województwach przechodzi pod urzędy wojewódzkie, zmienione zostaną rady nadzorcze i zarządy, choć akurat w Łodzi szansę na zatrzymanie stanowiska ma podobno prezes Łysek. Fundusz będzie miał też nową radę nadzorczą, której członków wybierze wojewoda łódzki (dwóch), minister środowiska i prezes Narodowego FOŚiGW, a także sejmik. Sejmik swego przedstawiciela wybiera w najbliższy wtorek, a z naszych informacji wynika, że o ile nic się do wtorku nie zmieni, to sejmikowa większość z PO i PSL wskaże na Tomasza Piotrowskiego. To szef klubu radnych PO, i dyrektor departamentu prezydenta w łódzkim magistracie, przy okazji najbliższy współpracownik prezydent Hanny Zdanowskiej.

W Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego dyrektorem jest Łukasz Kucharski, szef kilku ostatnich kampanii wyborczych PO w regionie, a jego zastępcą nie kto inny jak Tomasz Kacprzak, szef Rady Miejskiej w Łodzi. Wiceprezesem Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego jest Agnieszka First (PSL), a w radzie nadzorczej ŁARR zasiada Jakub Goździkowski, swego czasu pełnomocnik wyborczy PO w Łodzi oraz Stanisław Cubała (PSL), starosta piotrkowski.

W Wojewódzkim Urzędzie Pracy rządzi łódzki radny PO Andrzej Kaczorowski, wśród jego zastępców są m.in. były starosta radomszczański Jerzy Kaczmarek (PSL) i Dariusz Joński (ex-SLD, dziś Inicjatywa Polska), były poseł i rzecznik SLD. Joński wrócił na tę posadę po nieudanych wyborach do Sejmu i po urlopie. Wicedyrektorem WUP był od 2007 r., gdy szefował opozycyjnym wówczas klubem SLD w łódzkiej Radzie Miejskiej. Jednak SLD współrządziło wówczas województwem, któremu WUP podlega. Z kolei Wojewódzkim Zarządem Nieruchomości też kierują nominaci PSL i PO: Michał Sobczak i Teresa Pietrzak.

Ile w Łodzi wzięło PiS

Swoje zgarnia też PiS, które szło do wyborów m.in. z postulatami odpartyjnienia administracji rządowej, co raczej nie wyszło, aczkolwiek są wyjątki, tyle tylko, że potwierdzające regułę. Nie należy do PiS choćby wojewoda łódzki Zbigniew Rau, ale też trudno nazwać przypadkiem nominację dla jego brata Janusza na menedżera dworca Łódź Fabryczna. Podobna kategoria to szybki awans Tomasza Waszczykowskiego, brata ministra spraw zagranicznych na dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi. Brat ministra tej funkcji jednak już nie pełni, bo też nie ma takiego stanowiska. Zniknęło po połączeniu urzędów skarbowych, celnych i urzędów kontroli skarbowej w Krajową Administrację Skarbową, a regionalnie w izby administracji skarbowej. A od poniedziałku nowego dyrektora ma właśnie łódzka Izba Administracji Skarbowej. Został nim Arkadiusz Paluszkiewicz. Jeszcze w październiku zeszłego roku był on prezesem Towarzystwa Budownictwa Społecznego „Złotnicki” w Zduńskiej Woli. Odwołano go po tym, gdy prezydent miasta zerwał koalicję z PiS, a Paluszkiewicza właśnie PiS na to stanowisko rekomendowało.

Zarządzanie łódzkim oddziałem Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego przejął z kolei Tomasz Nowicki, sekretarz PiS w Rawie Mazowieckiej. Nowy dyrektor zatrzymał jednak na stanowisku zastępcy człowieka z poprzedniego rozdania. To Andrzej Górczyński, radny łódzkiego sejmiku wybrany z list PSL. Górczyński jednak wystąpił z klubu ludowców, jest dziś radnym niezrzeszonym i w najważniejszych głosowaniach popiera klub PiS, co z ma wpływ na utrzymanie przez niego stanowiska. Kolejną rolniczą synekurą, czyli Agencją Rynku Rolnego zarządza zaś Tomasz Adamczyk z opoczyńskiego PiS.

Marcin Nocuń to co prawda wieloletni inżynier w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi, aczkolwiek w przejęciu przez niego obowiązków prezesa WZL na pewno nie przeszkadzało jego poprzednie stanowisko, czyli wiceprezydenta Pabianic z poręki PiS.

Bardzo szybko awansował też w Poczcie Polskiej Kamil Jeziorski, łódzki radny PiS. Zaledwie w marcu przyjęto go do pracy, a został kierownikiem węzła ekspedycyjno-rozdzielczego. Już wtedy mówiło się, że niebawem zostanie dyrektorem zarządzającym centrum dystrybucji okręgu łódzkiego Poczty Polskiej. I tak się stało już pod koniec kwietnia.

Z kolei w przejętym przez ministerstwo rolnictwa od administracji marszałkowskiej łódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach, wicedyrektorami zostali były łódzki radny PiS Tadeusz Morawski oraz Marek Sarwa, radny PiS z Drzewicy. Łódzką filią Agencji Nieruchomości Rolnych zarządza Janusz Ciesielski, były wójt Mniszkowa, oczywiście związany z PiS. Nie było niespodzianki także przy nominacji na prezesa ŁSSE, ponieważ został nim Marek Michalik, wcześniej szef klubu radnych PiS w Łodzi, natomiast pracami rady nadzorczej Strefy kieruje Piotr Kagankiewicz, dziś związany z Polską Razem Jarosława Gowina, koalicjanta PiS. Kagankiewicz wszedł także do rady nadzorczej Textilimpeksu, w którym Skarb Państwa wciąż ma większościowe udziały. Mało kto wie o istnieniu w Łodzi spółki TDM Arrtrans, należącej do Elewarru, którego właścicielem jest z kolei Agencja Rynku Rolnego, podległa ministrowi rolnictwa. Elewarr swego czasu obsiedli działacze PSL. Najwyższa Izba Kontroli postulowała nawet rozwiązanie spółki, a prezes PiS Jarosław Kaczyński piętnując nepotyzm i kumoterstwo w niej panujące, upatrywał w niej symbolu demoralizacji władzy PO-PSL. Ale po wyborach, gdy władzę przejęło PiS, rozgościli się tam działacze tej partii. A w łódzkim TDM Arrtrans, który handluje płodami rolnymi, rządzi Marcin Rybka, radny powiatowy PiS ze Zduńskiej Woli, syn Czesława Rybkli, byłego senatora PiS i wiceprezydenta miasta. W zarządzie jest też Maciej Wieprzkowicz, miejski radny PiS ze Skierniewic. W radzie nadzorczej tej spółki zasiada m.in. Krzysztof Rek, niegdyś kandydat PiS na radnego w Opocznie, a także Michał Krzemkowski, radny PiS sejmiku kujawsko-pomorskiego.

Spółki Łodzi i samorządu województwa to personalna siatka działaczy PO, PSL i SLD. Ale są też wyjątki...

Kilka miesięcy temu zaś nowym Wojewódzkim Inspektorem Inspekcji Handlowej został Krzysztof Stasiak, łódzki radny PiS. Natomiast łódzki oddział Instytutu Pamięci Narodowej doczekał się pierwszego w swej historii czynnego polityka PiS w roli dyrektora oddziału. Został nim dr Dariusz Rogut, radny PiS powiatu bełchatowskiego, zresztą nawet przewodniczący tej rady.

Teraz PiS ma ciśnienie na przejęcie stanowiska dyrektora łódzkiego oddziału Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Od wielu lat łódzkiem oddziałem zarządza Władysław Skwarka, radny miejski SLD. Do biura Rady Miejskiej prezes PFRON przysłał właśnie wniosek o zgodę na odwołanie radnego Skwarki z tego stanowiska, już drugi od czasu, gdy władzę w kraju przejęło PiS. W Radzie Miejskiej karty rozdają koalicyjne kluby PO i SLD, PiS jest w opozycji, zatem pierwszy wniosek prezesa PFRON o zgodę na odwołanie Skwarki padł. Innego rozstrzygnięcia nie należy się zatem spodziewać w przypadku drugiego wniosku.

Na koniec jedno zastrzeżenie: upartyjnione zarządy i rady nadzorcze spółek to tylko czubek góry lodowej. Na niższych stanowiskach partie upchnęły znacznie więcej swoich ludzi.

Marcin Darda

Dziennikarz Dziennika Łódzkiego. Najważniejsze informacje ze świata polityki, samorządów i partii politycznych Łodzi i regionu łódzkiego. Informacje zdobywam sam, zazwyczaj takie, którymi władza nie chciałaby się chwalić na konferencjach prasowych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.