Gdy budzą się demony, oglądajmy „Noc Helvera”
11 listopada ubiegłego roku. Dzień wolny. Spontanicznie wpadamy na pomysł, by wybrać się do Warszawy na rekomendowaną rzez znajomych wystawę „Krew łączy i dzieli” w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Krążymy po jeszcze pustych ulicach stolicy i nie możemy jakoś trafić we właściwie miejsce.
Zatrzymujemy samochód przed grupą młodych ludzi, by zapytać o drogę. Jednak na ich widok mąż mówi, żebym tego nie robiła. Odstraszają nas nie tyle biało-czerwone flagi, którymi mężczyźni wymachują mimo tego, że Marsz Niepodległości jeszcze się nie zaczął, ani jakaś dziwna zaciętość w ich twarzach. Odstraszają słowa, które wykrzykują: Słyszę wśród nich dobrze znane skądinąd hasło: „Polska dla Polaków”. Jestem wściekła sama na siebie, że w sobotni poranek w centrum Europy nie mam odwagi zapytać ludzi, gdzie jest żydowskie muzeum.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.