Gangi przedwojennego Lublina. Krwawe igrzyska
Mariusz Gadomski
Ignacy Wardak zmarł w drodze do szpitala. Ten, który mu zadał śmiertelne pchnięcie nożem, wzniósł do góry ręce w tryumfalnym geście. Nie cieszył się długo.
Walka o władzę w przedwojennym lubelskim półświatku przestępczym przypominała zawody sportowe. Obowiązywał system pucharowy: przegrywający odpadał, zwycięzca brał wszystko.
Wynik rozgrywki należało uszanować. To była kwestia honoru.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się