Kibole bojówki Wisły Kraków „Sharks” stworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, która handlowała narkotykami. Tak uznała prokuratura, a potem sąd w wyroku. Teraz sprawą zajmuje się Sąd Apelacyjny w Krakowie. Prawomocnego wyroku jeszcze nie ma.
Stronniczy, niewiarygodny, kłamliwy - tak obrońcy oskarżonych określali Mateusza B. ps. „Bazi”, który pogrążył ich klientów. Główny świadek oskarżenia poszedł na współpracę z policją, uzyskał status tzw. małego świadka koronnego i wsypał dawnych wspólników z „Sharksów”.
W odróżnieniu od adwokatów, śledczy z Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Podgórza, a potem sąd I instancji relacje Mateusza B. o funkcjonowaniu gangu uznali za spójne, rzetelne i wystarczające do skazania. Tym bardziej, że mężczyzna robił z nimi nielegalne interesy przez ponad dwa lata i znał to środowisko.
„Bazi” świadek oskarżenia
Sam „Bazi” też nie uniknął wyroku i w osobnym procesie dobrowolnie poddał się karze dwóch i pół roku więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Dostał tak mało, bo nadzwyczajnie złagodzono mu karę z uwagi na to, że obciążył wspólników i ujawnił nieznane wcześniej organom ścigania przestępstwa. Jego skazanie jest już prawomocne, podobnie jak wyrok na kiboli, których obciążył.
W dalszej części dowiesz się:
- o co wnoszą adwokaci oskarżonych
- czym zajmuje się bojówka "Sharks"
- czy grupa spełnia kryteria zorganizowanej grupy przestępczej?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.