Freddie może być nawet grzeczny

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Magda Huzarska-Szumiec

Freddie może być nawet grzeczny

Magda Huzarska-Szumiec

Być może rzeczywiście wyglądało to tak, jak opisują to znawcy historii rocka. Być może kawior i gorąca, rozpuszczona czekolada podawana nie na talerzach, ale na torsach, i nie tylko, nagich mężczyzn były elementem przyjęć, jakie urządzał Freddie Mercury. Może rzeczywiście podczas nich było więcej kokainy niż cukru w niejednej cukierniczce. Nie mam powodów w to nie wierzyć i rozumiem zaciętych krytyków filmu „Bohemian Rhapsody”, którzy twierdzą, że kinowa, grzeczna biografia nie ma nic wspólnego z prawdą.

Ale nic na to nie po radzę, że oglądało mi się ją świetnie i nie były mi do tego potrzebne zbliżenia na zaćpaną twarz artysty, ani realistyczne opowieści jak lądował w rynsztoku. Za to z wielką, wręcz dziecięcą przyjemnością śledziłam historię tragarza z Zanzibaru, który stał się jedną z największych gwiazd rocka.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Magda Huzarska-Szumiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.