Ferajna z Chanajek. Niekoronowani władcy zakazanej dzielnicy

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Włodzimierz Jarmolik

Ferajna z Chanajek. Niekoronowani władcy zakazanej dzielnicy

Włodzimierz Jarmolik

Kończy się rok. To dobra pora żeby zakończyć cykl naszych opowieści o przedwojennej, żydowskiej dzielnicy - Chanajki. Egzotykę Chanajek na tle reszty miasta stanowiło zamieszkałe tam licznie szemrane bractwo spod znaku wytrycha, noża, a nawet rewolweru.

Zapuszczone i brudne uliczki skupione wokół ul. Krakowskiej, pełne rozmaitych złodziejaszków, wydrwigroszy i awanturników. Nie brakowało tam też alfonsów i ich podopiecznych - prostytutek. Nad całym tym mrocznym półświatkiem kontrolę sprawowali szczególnie twardzi i gotowi na wszystko bandziorzy. Szukający sensacji ówcześni dziennikarze nazywali ich z upodobaniem - królami Chanajek. Napisałem już o nich wiele. Przypomnę jeszcze raz tych najważniejszych, bez których nie byłoby chanajkowskiej ferajny i sznytu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Włodzimierz Jarmolik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.