Felieton Tadeusza Płatka: Relikty osiedla Ruczaj

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Felieton Tadeusza Płatka: Relikty osiedla Ruczaj

Tadeusz Płatek

Przedwojenne poukrywane między blokami drewniane chałupy, bazy do przebudowy-rozbudowy, zasłaniają zło, które je wielorodzinnie przerasta. Chciałem się włamać do takiego krakowskiego domku, zobaczyć, co zostało z przedwojennego, rolniczego Ruczaju, ale oczywiście tego nie zrobiłem, nie chciało mi się. Nie zobaczyłbym nic więcej niż to, co już kiedyś, przy innych miejskich eksploracjach widziałem i co widać przez okno - pozostałości po bezdomnych, jakaś stara Żeromska szklanka, biały stół, biały kredens, spróchniałe deski.

Nie znalazłbym żadnych zdjęć, monideł. Nawet gdybym zapukał do jednej z wciąż zamieszkałych chat w Wigilię, albo po kolędzie, niby ksiądz, albo sąsiad, i zapytał starej babci, albo kogokolwiek, kto tam mieszka, usłyszałbym tylko, że jeszcze czterdzieści lat temu nie było tam nic poza polami, wierzbami, błotem.

Tam, gdzie ulice Zalesie, Zaborze i Ruczaj, rzeczywiście był las, bór i strumyk pośród pól. Z młodości pamiętam wyłącznie zabudowaną parterowymi domami ul. Kobierzyńską i osiedle Ruczaj-Zaborze, gdzie dojeżdżał autobus linii 114. Ruczaj to pewnie rzeka Wilga, Zaborze - dziś mała uliczka, pięć domów na krzyż.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.