Felieton. Różne ogniska domowe

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Felieton. Różne ogniska domowe

Tadeusz Płatek

Kiedyś spaliłem dom przy użyciu frytek, dziś - mówiąc „ognisko domowe” - myślę o tym, co przyjemnie i bezpiecznie, o tym, jak czuję się w czterech ścianach, gdy temperatura spada poniżej 10 st. Dopiero wtedy dom się przydaje, dopiero wtedy ratuje życie, wtedy okazuje się, że to, co wieje za oknem, to nie stado odrzutowców, tylko lodowaty, syberyjski wiatr. Im gorzej na zewnątrz, tym cieplej pod kołdrą, choć bezpiecznie jest dopiero pod pierzyną.

W dziedzinie pościeli nikt nie wymyślił i nie wymyśli nic lepszego niż pierzyna z gęsiego puchu i to nie może być nówka. Musi mieć minimum 50 lat i być pocerowana. Dopiero wtedy jest tak miękka, że zatracamy granicę między ciałem a poszewką, jakbyśmy unosili się w wodzie o temperaturze 32 st., w nocy, w tropikalnym morzu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.