Felieton Magdy Huzarskiej-Szumiec: Szwedzkie więzienia
Kilka razy w życiu zdarzyło mi się być w więzieniu. Bynajmniej nie z powodu tego, że coś przeskrobałam. Chyba wielu dziennikarzy miało okazję (bo na pewno nie przyjemność) trafić za kratki, w celu spotkania się z bohaterami swoich artykułów. Dla mnie za każdym razem było to duże przeżycie. Gdy zatrzaskiwały się za mną metalowe drzwi, nie potrafiłam przestać wyobrażać sobie, że to ja muszę przebywać w zamknięciu. Wizja takiej sytuacji prześladuje mnie w snach.
Nie bez znaczenia jest tu fakt, że nasze więzienia, choć nie najcięższe w porównaniu choćby z tymi w Brazylii (o czym pisze w swoim wstrząsającym, książkowym reportażu „Ostatni krąg” Drauzio Varella), sprawiają jednak przygnębiające wrażenie. Odrapane ściany, zatłoczone cele, wyglądające mało higienicznie prycze, a przede wszystkim wszechogarniający zaduch, którego wspomnienie wywołuje do dziś we mnie mdłości.
I pewnie te przywołane przez natrętną pamięć obrazy sprawiły, że przecierałam oczy ze zdumienia, oglądając jeden z nowszych seriali Netflixa, zatytułowany „Ruchome piaski”. Otóż główną bohaterkę, nastoletnią Maję poznajemy, gdy trafia do aresztu śledczego. W jej szkole właśnie doszło do tragedii. Nie żyje kilka osób, w tym jej chłopak Sebastian. Obserwujemy to już w pierwszych scenach, kiedy główną podejrzaną w sprawie strzelaniny w klasie policjanci prowadzą do celi.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.