
Od paru dni jestem na siebie wściekła, że sięgnęłam po tę książkę. Już wcześniej mi ją zachwalano, ale ja, doskonale wiedząc o czym ona jest, nie chciałam jej przeczytać.
Wiedziałam, że może okazać się dla mnie zbyt bolesna, może przywołać wspomnienia, które podręcznikowo zamknęłam głęboko w jednej z zakurzonych szuflad głowy. Gdy dowiedziałam się jednak, że Marcin Wicha dostał za nią nagrodę Nike, nie mogłam się powstrzymać. No i jestem na siebie wściekła, bo nie przestaję myśleć o „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” .
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.