Jest niczym w filmie Hitchcocka. Najpierw trzęsienie ziemi, a potem katastrofa goni katastrofę. Zaczęło się od przejęcia kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym i prokuratorami. Potem był skok na „siedlisko zła i korupcji”, czyli sądy. Jak wyszło? Kandydatami do Krajowej Rady Sądownictwa zostali sędziowie z zarzutami dyscyplinarnymi, rekordzista ma ich 27.
Policja nie widzi faszystów bijących kobiety, za to nachodzi pobite. Narodowca skazanego za pobicie policjanta przed odsiadką broni prokurator generalny. Komendanci oskarżani o tuszowanie morderstwa Igora Stachowiaka, dostają wysokie odprawy i emerytury.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.