Wyniki drugiej tury wyborów samorządowych zmieniły niewiele. Jednak emocje buzują. Choć politycy PiS z dumą i co chwilę powtarzają, że wybory wygrali, to z decyzjami wyborców trudno im się pogodzić, bo z ich kandydatami poległy także marzenia. Dla Krystyny Pawłowicz, posłanki PiS, mieszkańcy Krakowa nie mają oczu, są zdemoralizowani i pozbawieni elementarnej przyzwoitości, a w rękach mają bejsbolówki na PiS.
To najdelikatniejsze określenie tych, którzy nie popierają kandydatów dobrej zmiany. Tymczasem Małgorzata Wassermann, jak i PiS, po pierwszej turze byli pogodzeni z porażką. Swej kandydatki do Krakowa nikt nie przyjechał wesprzeć, uważając to za stratę czasu. Ci, którzy wahali się kogo poprzeć, przestali mieć wątpliwości, gdy usłyszeli, że nie będzie ona czekać na wyniki w Krakowie, tylko jedzie do Warszawy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.