Ewa Skrzek-Bączkowska z Międzyrzecza pomaga innym muzykoterapią
Ewa Skrzek-Bączkowska od wielu lat pomaga niepełnosprawnym. Kocha ludzi, równie mocno jak muzykę. Postanowiła połączyć dwie życiowe pasje. Efekt? Wibracje, które leczą i „odczarowują” całe zło.
Muzyczny „arsenał” Ewy to nie są zwykłe instrumenty. Nie ma tu gitary, skrzypiec, czy akordeonu. Są za to tybetańskie misy, których niezwykłe, czyste brzmienie można nie tylko usłyszeć, ale również poczuć. I to całym swoim ciałem. Jest kij deszczowy, którego dźwięk łudząco przypomina odgłosy letniej ulewy, bęben oceaniczny, szumiący jak morskie fale, śpiewający pięknie melodie indiański flet i wiele innych czarodziejskich instrumentów. Ich dźwięki leczą, sprawiają, że człowiek zapomina o problemach, relaksuje się i odpręża.
Jak wiele może zmienić ludzkie dobro i muzyka płynąca z serca?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.