Erik Gundersen. Mistrz, który o kilka pokoleń wyprzedził żużlowy świat
Bajeczna technika jazdy na motocyklu, wspaniałe sukcesy, sława i tragiczny wypadek, który to wszystko zatrzymał. Erik Gundersen w latach 80. zdobył na żużlu tak wiele, że już na zawsze pozostanie w czołówce wielkich legend światowego speedwaya. Duńczyk, mimo niepełnosprawności, nie uciekł od czarnego sportu, od lat w swoim kraju stara się wyszkolić swoich następców.
Jest 17 września 1989 roku. Finał Drużynowych Mistrzostw Świata w Bradford. Pierwszy wyścig. Start wygrywa trzykrotny indywidualny mistrz świata, 30-letni Erik Gundersen. Prowadzi na pierwszym łuku, ale w jego motocykl uderzają Szwed Jimmy Nilsen i Amerykanin Lance King. Na koniec, na upadającego Duńczyka wpada Brytyjczyk Simon Cross.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.