Dziwna historia kontroli w sprawie pieniędzy dla Zawiszy
Najwyższa Izba Kontroli - wbrew zapowiedziom - nie zamierza zajmować się dofinansowaniem udzielonym Zawiszy przez miasto. Ale to nie koniec.
To przedziwna historia. Najpierw wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Wojciech Kutyła - reagując na wniosek bydgoskiego posła Kukiz’15 Pawła Skuteckiego - zapowiedział, że NIK może rozpocząć kontrolę. Chodzi o ponad 4 miliony złotych przekazanych przez Urząd Miasta klubowi sportowemu Zawisza. Wtedy cel był oczywisty: żeby trzymać wysoki poziom drużyny piłkarskiej.
Teraz nagle okazuje się, że NIK nie zamierza śledzić legalności tej dotacji. Decyzja o odstąpieniu od kontroli zapadła w ciągu... jednej doby.
Decyzja Najwyższej Izby Kontroli jest dla mnie zaskakująca, żeby nie powiedzieć - zdumiewająca. Nigdy nie słyszałem o tym, żeby w ciągu jednej doby zdecydowano o tym, czy wszczyna się kontrolę, czy nie wszczyna
Przeczytaj dalszą część artykułu
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.