Dziewczynka w niebieskiej bluzeczce, czyli jak Roma odnalazła Esterkę

Czytaj dalej
Fot. Archiwum rodzinne
Szymon Spandowski

Dziewczynka w niebieskiej bluzeczce, czyli jak Roma odnalazła Esterkę

Szymon Spandowski

Ta historia mogłaby się zakończyć jak dzieje tysięcy dzieci Holokaustu. A jednak dzięki kilku niezwykłym zbiegom okoliczności potoczyła się inaczej. Po 50 latach elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce.

- Niech pan spróbuje to opisać. Ja bym chciała, żeby coś po mnie zostało, ale ten lęk cały czas we mnie siedzi - powiedziała pani Roma Mansfeld pod koniec naszego spotkania. - Nie wiem, jak się panu to uda.

Wstyd przyznać, ale przez wiele lat mi się nie udawało, historia tkwiła na dyktafonie, choć historia Romualdy Mansfeld i odnalezionej po latach Estery Goldensztajn zasługuje na scenariusz filmowy. Ale w Polsce, przeoranej tragedią zagłady, trudno jest mówić o żydowskich korzeniach, trudno je odnaleźć.

Niebieska pamiątka

- Na Wielkanoc 1943 r. jakiś człowiek w uniformie przywiózł mnie do Równego na Kresach - opowiadała mi pani Roma. - Był stół wielkanocny, a ja tak strasznie wygłodzona... Jadłam i jadłam, później to odchorowałam.

Wcześniej jednak pojawiła się w salce kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Antoniego w Równem. Człowiekiem, który ratował żydowskie, ale też i polskie dzieci z ogarniętego pożogą Wołynia, był ksiądz Ludwik Syrewicz. To on ochrzcił naszą bohaterkę, wystawił jej fałszywą metrykę i znalazł nowych opiekunów.

Roma Mansfeld, gdy przyjechała do Równego, miała na sobie niebieską bluzeczkę. Przybrana matka Maria Titarenko tę bluzeczkę zresztą przechowała i przekazała ją pani Romie. Był to jeden z niewielu śladów życia „przed”.

- Niczego wcześniej nie pamiętam. No, może poza tym, że chodzę po jakimś zamkniętym terenie, przemykam się przez szparę w parkanie i jacyś ludzie dają mi obierki i chleb - wspominała pani Roma. - Pewnie to była jakaś migawka z getta w Brodach.

Niczego wcześniej nie pamiętam. No, może poza tym, że chodzę po jakimś zamkniętym terenie, przemykam się przez szparę w parkanie i jacyś ludzie dają mi obierki i chleb

Przeczytaj dalszą część artykułu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.