Dzieci były chore i wygłodzone. Mogły umrzeć. Matka stanie przed sądem
Ania i Natalka mają 4 i 7 lat. Były niedożywione, zawszone, pogryzione przez pluskwy. Miały nieleczone, ropiejące rany, a na głowie – skorupę od zaniedbanej ciemieniuchy. W szpitalu obcięto im skołtunione włosy. Odcięto je też od matki. To ona bowiem miała zgotować córeczkom taki los. Prokuratura postawiła 44-latce z Białegostoku zarzuty. Grozi jej 5 lat więzienia.
Dziewczynki trafiły do domu dziecka. Wcześniej sąd odebrał ich matce również troje innych dzieci. Co się działo w tym domu? Dlaczego, jeśli do służb dochodziły jakieś niepokojące sygnały, Ania i Natalia zostały doprowadzone na skraj życia i śmierci? Opieka społeczna twierdzi, że wdrożyła wobec rodziny wszystkie ustawowe działania pomocowe.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.