Dr. Artur Gaweł: Nasza kultura jest wciąż żywa

Czytaj dalej
Agata Sawczenko

Dr. Artur Gaweł: Nasza kultura jest wciąż żywa

Agata Sawczenko

Kiedyś nasza obrzędowość koncentrowała się wokół urodzaju – mówi dr Artur Gaweł, szef Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej

Od kiedy na Podlasiu jemy w Tłusty Czwartek pączki?

W zasadzie pojawiły się w okresie międzywojennym. A tak na dobrą sprawę stały się tak niezwykle popularne od lat 60.–70. Oczywiście wcześniej też spożywano w związku z Tłustym Czwartkiem wyroby cukiernicze: na przykład faworki – które też nie są naszą podlaską potrawą – czy pampuchy i inne wyroby podobne do pączków. I – co warto podkreślić – także ważną rolę tutaj odgrywały potrawy mięsne. Bo jak sama nazwa wskazuje – w Tłusty Czwartek należy jeść tłusto. I tutaj tym daniem spożywanym niegdyś nie były pączki jak we dziś, tylko dania mięsne – tłuste potrawy.

Czyli wcale nie musiało być tłusto i słodko?

Nie. To już w naszych czasach zostało to przeniesione na pączki. Tłusto – ze względu na to, że już w następny czwartek będzie post – a więc nie będzie można spożywać mięsa. Bo co do słodyczy – to w poście przecież nie ma takiego zakazu.

Od kiedy obchodzimy Tłusty Czwartek?

W źródłach pojawia się on już w XIX wieku. Ale trzeba podkreślić, że był on obchodzony na początku głównie w ośrodkach miejskich, takich jak Warszawa, później Białystok. A później, stopniowo, docierała ta tradycja do mniejszych miejscowości.

W czwartek na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UwB otwierzył Pan wystawę „Rok obrzędowy na Podlasiu”.

To wystawa, której – niestety ze względów technicznych – prezentuje tylko część fotografii całej ekspozycji Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej związanej z rokiem obrzędowym na Podlasiu. To fotografie, które przedstawiają obrzędy począwszy od Matki Boskiej Gromnicznej, poprzez te związane też z Cerkwią – myślę tu o Święcie Jordanu, po takie jak na przykład sobótka, które już nie mają dziś żadnych powiązań religijnych. Ale nasi przodkowie przecież ją świętowali i przywiązywali do niej bardzo dużą wagę.

Podlasie bardzo różniło się pod względem obrzędowości od innych regionów Polski?

Przede wszystkim Podlasie leży na styku dwóch religii: prawosławia i katolicyzmu. Stąd też mamy tutaj taką sytuację w sumie niezwykłą: obchodzimy dwa razy święta, np. Bożego Narodzenia, czasem Wielkanocy. Ta nasza obrzędowość wyróżnia się jeszcze tym, że Podlasie jest takim regionem, w którym bardzo długo przetrwały te tradycje, które zaginęły w innych regionach dużo wcześniej. Przykładowo wspomnę o tradycji przewodów, związanej z prawosławiem. Tuż po Wielkanocy, w pierwszą niedzielę, poniedziałek, wtorek obchodzi się święto poświęcone zmarłym. Tego już nie ma nigdzie więcej w Polsce, a u nas jest utrzymane do dziś. Bo kiedyś nasi przodkowie, Słowianie, również obchodzili święto poświęcone pamięci zmarłych przodków.

Ludzie kiedyś bardzo dbali o obrzędy.

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że kiedyś zupełnie inaczej postrzegano związek człowieka, przyrody, sens życia. Wiadomo, że głównie utrzymywano się z uprawy roli, więc wszystkie obrzędy, zwyczaje, koncentrowały się wokół tego, czy zbierze się odpowiednie plony, by przeżyć następny rok. Dla nas dziś jest to już oczywiście zupełnie nieistotne, bo mamy nadmiar żywności. Ale nasi przodkowie jeszcze kilkadziesiąt lat temu umierali na przednówku z głodu. Epidemie głodu były czymś bardzo często spotykanym. Więc ta nasza obrzędowość koncentrowała się wokół tego, żeby zapewnić dobry urodzaj – głównie tu chodziło o zboża. Więc była szczególnie rozbudowana obrzędowości i zwyczaje związane z siewem zbóż, a następnie z żniwami, dożynkami. Zwracano uwagę na wiele wróżb, przesłanek, aby ten urodzaj był dobry.

Ale obyczaje cały czas się zmieniają, niektóre nawet giną.

Dziś święta Bożego Narodzenia wszyscy obchodzimy przy choince. A jeszcze sto lat temu nie znano na Podlasiu choinki – przynajmniej na wsiach – i do domu wnoszono snop zboża. Ale mamy też taki przykład narodzin nowej tradycji – czyli Orszak Trzech Króli – coś, co się pojawiło na naszych oczach kilka lat temu. A w tej chwili już stało się tradycją – co roku jest organizowane w coraz większej liczbie miejscowości. I myślę, że ten zwyczaj będzie trwał przez kolejne, a nawet może i setki lat. Więc mamy coś nowego. I widać, że kultura jest żywa. Coś nowego się pojawia. I że warto pokazywać to, co kiedyś było, jak bardzo to się różniło i jak wiele się wciąż zmienia.

Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.