Dopiero skończył 18 lat. Rzucił się z nożem na partnera swojej matki

Czytaj dalej
Fot. Maciej Czerniak
Maciej Czerniak

Dopiero skończył 18 lat. Rzucił się z nożem na partnera swojej matki

Maciej Czerniak

Sebastian J. może spędzić za kratkami nawet 8 lat. O tyle wnioskuje prokurator. 18-latek z Bydgoszczy jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa.

- To był dobry chłopak. Nie wiem, dlaczego mi to zrobił. Może był pod wpływem narkotyków - mówił wczoraj Rafał K.

Ma status pokrzywdzonego w procesie, który trwa w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Ta historia sięga 2 sierpnia ubiegłego roku. K. wyszedł cudem z ataku nożownika.

Około godziny 4 nad ranem Rafała, śpiącego w łóżku w swoim mieszkaniu przy ulicy Toruńskiej w Bydgoszczy, obudziło pukanie do drzwi.

- Poprosiłem Hanię, by sprawdziła godzinę. Było bardzo wcześnie - mówi K. - Wyszedłem z pokoju, przez kuchnię do korytarza wiodącego do mojego mieszkania. Otworzyłem drzwi - wyjaśnia 43-letni Rafał K.

W tym miejscu pojawiają się wątpliwości. K. mianowicie w swoim pierwszym zeznaniu, złożonym zaraz po ataku nożownika, stwierdził, że za drzwiami zobaczył mężczyznę mierzącego około 170-175 cm wzrostu, ubranego w ciemną bluzę, z naciągniętym na głowę kapturem. Nie był w stanie rozpoznać napastnika, zaznaczył jedynie - co odnotowano w protokole - że żąda ścigania agresora.

Mężczyzna, który nad ranem obudził K., stojąc w progu, zamierzył się na niego z nożem. Zadał mu trzy ciosy, między innymi w szyję i klatkę piersiową, po czym odszedł.

- Nie czułem bólu - zaznaczał wczoraj Rafał K. - Poczułem go dopiero, gdy zobaczyłem na podłodze krew kapiącą z ran. Poprosiłem Hanię, żeby zadzwoniła po pogotowie. W tym czasie przyłożyłem sobie ręcznik, żeby zatamować krew z rany w szyi.

K. trafił do szpitala Biziela w Bydgoszczy. Jeszcze tej samej nocy przeszedł zabieg zszycia uszkodzonych powłok skóry na szyi i klatce piersiowej. Na skutek przyjętego silnego ciosu nożem zdiagnozowano u niego odmę płucną.

- Już później, przy wypisie ze szpitala, lekarz powiedział mi, że ostrze o trzy milimetry minęło tętnicę szyjną - podkreśla Rafał K., mówiąc, że otarł się o śmierć.

W późniejszych zeznaniach, również w wyjaśnieniach złożonych w sądzie wczoraj - K. twierdził jednoznacznie, że zaatakował go Sebastian J. Obrońca J., siedzącego na ławie oskarżonych, pytała, dlaczego pierwotnie pokrzywdzony twierdził, że nie rozpoznał napastnika. - Nie chciałem, żeby Sebastian miał sprawę... - odpowiedział K. po chwili wahania, spuszczając głowę. - Nie chciałem, żeby miał problemy.

Sebastian J. to syn Hanny, z którą Rafał K. związał się latem ubiegłego roku. J. ma jeszcze dwoje młodszego rodzeństwa. Chłopak - w opinii K. - miał być chorobliwie zazdrosny o matkę. Podobno poszło o to, że kobieta od czasu do czasu spędzała noce w mieszkaniu Rafała K. Dzieci pozostawały wtedy bez opieki matki. Z kolei sam oskarżony twierdzi, że zupełnie co innego było powodem jego konfliktu z poszkodowanym.

- A to, że razem piliście piwo, to nic; wszystko ładnie pięknie, tak? - J. zwrócił się wczoraj tymi słowami do Rafała K., stojącego przy pulpicie dla świadków.

- Nie upijaliśmy się - odpowiedział K.

- Ty się nie upijałeś! - nie ustępował Sebastian J. Swobodnej wymianie zdań przysłuchiwał się sędzia. - No, ja tak, ale twoja mama nie - zaznaczał K. Później przyznał, że zdarzało mu się nadużywać alkoholu, ale twierdzi, że od lipca ubiegłego roku nie pije.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.