Sąd masowo nakazuje wypłatę ratownikom medycznym zaległych dodatków. I to wraz z odsetkami. Już wydano na to 70 tysięcy zł. Szpital ma też długi wobec dostawców leków i energii. Placówka od lat cały czas jest na „minusie” - także dlatego, że dużo inwestuje, by poprawić jakość leczenia.
Wadowicki szpital powiatowy im. Jana Pawła II za ubiegły rok ma blisko 6,3 mln zł straty. To z kolei powoduje, że systematycznie rośnie też całkowite zadłużenie, na które sumują się również długi z lat poprzednich. Te zaległości wynoszą już 37 mln zł, a więc połowę wartości całego szpitala. Jeśli ten trend się nie zmieni, to placówka może zbankrutować.
Trudno jednak spłacać swoje długi w sytuacji, gdy bilans działalności też wychodzi na minus. Szpital nie zarabia, a wręcz trzeba do niego dokładać.
- Najważniejsze przychody za 2017 r. stanowiły środki z Narodowego Funduszu Zdrowia, które wyniosły 61,5 miliona złotych - wylicza główna księgowa szpitala, Renata Mikołajczyk.
Kolejne trzy miliony złotych przychodu pochodziły z działalności medycznych, jak badania laboratoryjne, rentgen, podstawowa diagnostyka, transport sanitarny, medycyna pracy. Problem w tym, że całkowite koszty wyniosły więcej niż zakładano, bo 75,4 mln zł.
Czytaj więcej:
- Co o sytuacji mówi Beata Szafraniec, dyrektorka szpitala?
- Wadowicka lecznica musi też ponosić koszty przegranych przed sądem pracy procesów
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.