Czynny żal i kara schodów. Jak wygląda zimny wychów petentów i pacjentów w urzędach i ośrodkach zdrowia
Mój kolega, 150 kilo żywej wagi, swoją Golgotę znalazł w Bydgoszczy. Bydgoska Golgota ma adres Rejtana 5 i szyld Trzeci Urząd Skarbowy. Mieści się w gmachu, co się zowie, postawionym bez oszczędzania na kubaturze pomieszczeń. Wysokie niczym w starej kamienicy sufity powodują, że cztery piętra po schodach pokonuje się długo i mozolnie. Na szczęście w budynku jest winda. Na nieszczęście winda jest popsuta.
Mój znajomy swoje 150 kilogramów musiał więć przetransportować z parteru aż na III piętro, gdzie znajduje się Dział Egzekucji Administracyjnej. Gry tam się w końcu dowlókł i złapał oddech, ustalił, że winda nie działa od miesięcy, a perspektywy jej uruchomienia toną w mroku. Pracownicy między sobą tłumaczą ten fakt brakiem pieniędzy na naprawę dźwigu.
Byłaby to szczególna okoliczność. Urząd skarbowy bez pieniędzy. I to w czasach, gdy wokół słychać przechwałki polityków, jak to w końcu uszczelniliśmy system podatkowy, rozprawiliśmy się z mafiami VAT-owskim i dlatego stać nas na budowanie nowoczesnego państwa socjalnego. A na naprawę windy w skarbówce nas nie stać...
W tym szaleństwie byłaby metoda, gdyby piesza wspinaczka dotyczyła jedynie dłużników podatkowych, zmierzających do działu egzekucji. Już w drodze do urzędu, na schodach zgłaszaliby czynny żal i odbywali wstępną pokutę za grzechy. Szkopuł w tym, że na najwyższych piętrach
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.