Czy to koniec Grzegorza Schetyny?
Skoro elektorat Platformy zdecydowanie wolałby od Schetyny na czele partii Budkę czy Trzaskowskiego, to nic dziwnego, że w PO rośnie w siłę wewnętrzna opozycja.
Wielkie, życiowe marzenie Grzegorza Schetyny spełniło się półtora roku temu. Przejęcie przez niego w styczniu 2016 roku kierownictwa Platformy nie oznaczało już wprawdzie jednoczesnego przejęcia fotela szefa rządu. Nie da się jednak ukryć, że Schetyna osiągnął cel, do którego dążył nieprzerwanie - być może od momentu, gdy stanął na czele MSW, a być może od samej konwencji w Hali Olivia. Teraz w końcu stoi na szczycie partyjnej hierarchii, jest w niej numerem jeden. Właśnie czeka go ważna próba sił, być może do soboty zdoła nakłonić do rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej Hannę Gronkiewicz-Waltz, wtedy być może Platformie uda się jakoś ograniczyć straty narastające za sprawą afery reprywatyzacyjnej.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.