
Coraz mniej czasu, bo już tylko około pięciu miesięcy pozostało na przygotowanie jesiennych wyborów samorządowych. Tymczasem co chwilę wychodzą na jaw problemy, których rozwiązanie wydaje się niemożliwe.
Chodzi np. o kamery, które powinny być zamontowane we wszystkich lokalach wyborczych. Dzięki nim każdy, kto tylko chciał, miał możliwość śledzenia na bieżąco, co dzieje się w danej komisji. Państwowa Komisja Wyborcza alarmowała już kilka miesięcy temu, że nie da się w tak krótkim czasie kupić urządzeń i stworzyć oprogramowania, które byłoby sprawdzone i niezawodne. Wczoraj okazało się, że transmisji on-line z lokali wyborczych nie będzie, ale nie z powodu kłopotów technicznych, tylko przez słynne w ostatnich dniach RODO.
Jak wyjaśnił przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński, rozporządzenie unijne o ochronie danych osobowych jest ważniejsze niż polskie przepisy wyborcze, a kamery przy urnach naruszałyby chronione unijnymi regulacjami prawo do prywatności - nie każdy chce, by ktoś wiedział, czy głosuje w wyborach. Takie wątpliwości PKW już zgłaszała, ale nikt się nimi nie przejął. Dopiero wejście w życie RODO rozwiązało problem.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jak zmieniła się liczba urzędników pracujących przy wyborach?
- gdzie liczba radnych zwiększy się?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.