Czy Kościół ze swoją feudalną strukturą może odnaleźć się w demokratycznym państwie?
Normalny dla demokracji liberalnej podział władz w Kościele taki normalny nie jest. Biskup ordynariusz jednocześnie jest władzą wykonawczą i sądowniczą. Wzajemna kontrola władz nie wszystkim się podoba. Bez niej jakoś łatwiej i szybciej można wiele załatwić. Silna władza skupiona w jednym ręku wydaje się bardziej skuteczna. Dlatego demokrację (tę z prawdziwego zdarzenia) oskarża się o imposybilizm.
Władza, której nikt nie patrzy na ręce, której nikt nie kontroluje, nie ma „związanych rąk” i łatwiej realizuje to, co uważa za słuszne. To działa. Działa też w Kościele. Ale do czasu! Skandale z „zamiataniem pod dywan” pedofilii, moim zdaniem, mają swoje źródło nie tyle w złej woli tego czy innego biskupa, ile właśnie w takim, a nie innym sposobie zarządzania Kościołem.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.